22.07.2025 Vientiane – VangVieng
Podjeżdża bus i zabiera nas i jeszcze 2 inne osoby do VangVieng – jednej z większych imprezowni w tej krainie. Pada cały czas i padać będzie jeszcze długo i mocno. Nocleg OK. Ludzi sporo, ale wszyscy siedzą albo w kwaterach, albo w knajpach. Już wiem, czemu nam cancelowali pociąg do Luang Prabang. Po prostu jest powódź i droga zarówno kolejowa jak i samochodowa są nieczynne. Nie da się tam dojechać. Pociąg jedzie tunelami, a te sa zalane, a bus wspina się na ponad 1500 m i droga jest podmyta, bo w górach leje od kilku dni i znacznie mocniej niż tu. A to pech. Cos podobno ma ruszyć w tamte rejony, ale nie wiadomo czy i niewiadomo kiedy. Dwa unesca i najwyższy szczyt kraju o pięknej nazwie Phou Bia czyli Góra Piwa poszły się gonić. No cóż czynić , trza się z takimi obrotami spraw liczyć. Nie będzie tego , będzie co innego. Nie ma balonów , spływów na oponie i innych atrakcji z których to miasto jest znane. Są masaże, piwka i lokalne dania. Dobre i to. Jutro wracamy do Vientiane i dalej na południe. Pada dalej już podobno 60 godzin. Rzeka coraz bliżej naszego hotelu.