05.07.2025 Kuching - Semenggoh - Bako - Kuching
Wstajemy przed 8, by na 9 zdążyć na karmienie orangutanów w Semenggoh jakies 10 km od naszego hotelu. Korzystamy z Graba, czyli lokalnego ubera. Działa bardzo sprawnie i kosztuje tak 1 rm za 1 km. Na miejscu okazuje się, że obowiązkowa jest rejestracja. Da się to jednak ogarnąć na miejscu, bo jest WiFi. Bilety 20 RM adult 7 RM child. Idzie się z 15.minut po asfalcie i dociera do platformy, na której są 3 orangutany: 1 duży i 2 małe i jedzą banany. Foty robi im ze 100 widzów. Ot taki cyrk, nawet nie zoo. Orangutanów jest tu.w sumie ze 25, karmienie jest 2x dziennie. Poza tym ośrodek jest nieczynny. Mamy farta bo.grab czeka pod bramą. Jedziemy ok. 60 km do Bako National Park. Wjazd na podobnych zasadach. Dodatkowo trza wziąć Jetboata. 200RM w te i we wte. Wchodzi 8 osób. Jest przed 12, więc wszyscy już w resorcie. Łódka na wyłączność. Płyniemy szybko oglądając po drodze formacje skalne. Na mecie jest resort, w którym można spać i kilka tras do wyboru. My wybieramy taką przez dżunglę do plaży. Idzie się po wąskiej krętej i stromej ścieżce i wypatruje nosacze, czyli takie bardzo charakterystyczne małpy znane z memów jako janusze. Plaża piaszczysta i pusta, woda idealna. Janusze trafiają się w resorcie. Skaczą po dachach i robią głupie miny. O 15.30 jest bus do Kuching za 3,5 RM. W Kuching jest trochę zabytkowej zabudowy, chińska i indyjska uliczka, pałac gubetnatora, kładka nad rzeką, kilka meczetów i fajna promenada. Jemy obiad w foodcourt w centrum handlowym, w Graba i do hotelu. Wcześnie spać, bo jutro z rana lot do Mulu.