05.02.2025 Hangzhou – Tongkou
O 11:51 odjechaliśmy z dworca oczywiście odprawa jak do samolotu. Te 200 km robi się w półtorej godziny , bo pociąg jedzie tak 240 - 300 km/h. W Huangshanbei mieliśmy przesiadkę w busa do Xidi, czyli jednego z dwóch starych miast tworzących wraz z Hongcun wspólny unescowy wpis. Bus jedzie z dworca PKS tak wielkiego że chyba wszystkie dworce co są na Mazowszu by się do niego zmieściły. Bilet 23 na ok 40 km jazdy czyli nietanio. Oczywiście na paszport, bramki przy wejściu itp. W busie na prąd obowiązkowe pasy bo piszczy i jechać się nie da. Przystanek pod samym wejściem do tego zabytkowego miasteczka. Wjazd niby po 104 ale nam sprzedają po 52 czemu nie wiem , może dlatego ze 104 kosztuje wspólny bilet do obu miast.
Miasteczko bardzo miłe ot taki mikst europejskiej starówki i medyny z wykluczeniem kościołów i meczetów. W sam raz na godzinkę. Do następnego miasta czyli Hongcun jest 19 km , korzystamy z płatnej niby taxi za 60. Drugie miasteczko fajniejsze , ludzi tu więcej, ale bez przesady. Są jakieś mostki i znów te wypożyczalnie strojów do fot. Do miejsca w którym śpimy czyli Tongkou jest ok 35 km. Znów bierzemy niby taxi tym razem za 100, czyli wychodzi na to ze prywatne auto z kierowca jest tak 2x droższe niż bus , czyli w sumie tanie , bo wychodzi tak 1,50 zł za km.
Tongkou to miała być taka miła osada w górach. Tymczasem to oczywiście megakurort tak ze 3xZakopane. Udaje nam się jakoś znaleźć nasz hotel za 295. Trochę zimno tu tak koło 0. Jutro z rana idziemy w góry wpisane na unesco. Urokliwe są - wiemy to z fot. Najwyższy szczyt ma tak 1850 m npm. Potem śpimy gdzieś po drodze do następnych gór