04.02.2025 Hangzhou
Poprawiła się znacznie pogoda. dalej jest poniżej 10 stopni, ale zaczęło świecić słonce. Śniadanie olbrzymie, oczywiście Poli się nie należy , bo nasz pokój jednak jest dwuosobowy więc musimy dopłacić 38 rmb za śniadanie. Oczywiście dopłacić można tylko kodem QR. Na szczęście jakoś udaje nam się przekonać panią z obsługi do przyjęcia gotówki. Śniadanie bardziej przypomina obiad , no ale widać tak tu już jest.
Hangzhou słynie z Western Lake - wpisanego na unesco jeziora, które stanowi centrum Parku Narodowego o tej samej nazwie. Akwen jest sporawy , tak spory że w zasięgu wzroku jest tylko tysiąc Chińczyków , a nie jak w Suzhou 10000 Chińczyków. Super widoczki, wysepki , górki, klimaciki wodne z łódeczkami, całkiem dużymi łódkami, rybami, ptakami, groblami, mosteczkami, kwiatami i lasami. Ganiamy wokół tak ze 4 godziny. Wpis zasłużony.
Tak ze 30 km dalej jest kolejny wpis na unesco - Liangzhu, czyli przedpotopowe wykopaliska archeologiczne, ale nie chce nam się tam pchać, bo takich unesec to akurat nie lubię. Wolę zobaczyć coś nowszego i to coś to superultranowoczesne centrum miasta z kilkudziesięcioma wieżowcami, budynkiem rządowym, teatrem i centrum konferencyjnym - szkło i aluminium w najlepszym wydaniu. Do tego balkon nad rzeką i widok na drugi brzeg na którym powstaje podobne wieżowcowisko. No cuda panie te chińczyki robią. A u nas zielone łady, 15 minutowe miasta i fluidgendery.
Na dworzec kupić bilet. Już wiemy jak to się robi, wiec dziś zajęło nam to tylko 10 minut.
Jutro jedziemy do HuangShan, czyli w góry Żółte. Huang jak Huang He czyli Żółta Rzeka, Szan Jak Tien Szan czyli Niebiańskie góry stad wiadome ze HuangShan to góry żółte, a TienHe to niebiańska rzeka i podstawy chińskiego już znam :). Dziś tam jeszcze trochę snujemy się po mieście, odpoczywamy w hotelu korzystając z jego komfortu i jutro jedziemy dalej. Przez geobloga możemy wysyłać foty wiec tak będziemy robili może już od następnego wpisu