03.01.2023 Manama – Kuwejt
Rano ogarniamy hotel w Kuwejcie za 3 najbliższe noce. Cos tam spadło z rezerwacji i trafia się za niecałe 300 zl za noc , co jak na Kuwejt jest atrakcyjne. Idziemy do busa A1 i za 0,3 bhd od os podjeżdżamy do lotniska klucząc niemiłosiernie miedzy uliczkami, no trasy autobusów ssą tu magicznie pokręcone. Lotnisko spore, ale puste , loty w zasadzie w obrębie GCC , czyli tej unii zatoki perskiej. Odprawa szybka, bez wbijania pieczątek w paszport. Kupuje ostatnie piwko w tej oazie piwnej na bezpiwnej pustyni. Tanie nie jest bo wychodzi 52 zl za 0,5l kuflowego budweisera. Ale cóż począć. W Kuwejcie jest prohibicja. Odlatujemy z 20 minutowym opóźnieniem Airbusem A321 wing zapakowanym tak w 70% linie Gulf Air fundują nam kanapki i wodę i już lądujemy. Najpierw trzeba ogarnąć wizę. Idzie się do takiego zaułka dobrze oznakowanego. Tu wypełnia druczek , daje odciski palców i robia nam foty. Płaci się karta 3KWD czyli 10 usd , czyli cos koło 40 zl , bo KWD jest najdroższą waluta świata. 1 KWD = 13 zl. Dostaje się w zamian wizę na papierze formatu A4 ważna 1 miesiąc. Potem już bez problemu przekracza się granice i jest Kuwejt!! Wymieniam na lotnisku 100 dolarów i oczywiście nie dostaje 31 KWD , tylko 27,5 bo przycinka. Trudno co robić, jakaś kasa na ruchy musi być. Przystanek autobusów jest tuz obok. Ogarniamy jakiś w miarę dobry co podwozi nas 5 km w stronę hotelu. Zostaje do przejścia 1 km. Hotel bardzo przyjemny z dwoma porządnymi pokojami i zapleczem kuchennym. Zimnawo cos tu. Myślę ze max 16 stopni. Idziemy na jakiś obiad. Ta 3 olbrzymie danie płacimy 3,75 KWD, potem robimy zakupy w sklepie: napoje tak po 0,1 KWD, czyli tanio. Trochę tu większy syf jak w Arabii, a le nadal do syfu kurdyjskiego sporo brakuje. Spać będziemy tu 3 noce.