Z samego rana zebraliśmy się i pojechaliśmy 150 km do Rijadu. Tam pierwszym naszym punktem była próba numer 3 na wjechanie na najwyższy wieżowiec. Przeszliśmy jak zwykle przez galerię i znaleźliśmy sprawnie wejście do windy. Na szczęście tym razem udało się wjechać. Najpierw pojechaliśmy na 77 piętro, a później przesiedliśmy się w drugą windę i pojechaliśmy dalej na 99 piętro. Wyszliśmy na most, który łączył dwa ucha. Widoki nie były powalające, głównie była zabudowa afrykańska i przebijające się przez nie pojedyncze wieżowce. Następnym naszym punktem było oddanie samochodu. Ta sprawa poszła szybko. Sprawdzili samochód czy aby nie ma żadnych szkód i na przebyte kilometry; mieliśmy limit kilometrowy na dzień 300 km, które przekroczyliśmy o ponad 1000km. Po oddaniu samochodu wzięliśmy ubera i pojechaliśmy do hotelu. Po krótkim odpoczynku poszliśmy rozejrzeć się po okolicy. Przeszliśmy się po głównych ulicach i wróciliśmy do hotelu. Dzisiaj mieli przylecieć do rijadu nasi znajomi i mieliśmy się spotkać w hotelu. Niestety okazało się się że nie śpią w tym samym hotelu co my, ale tylko 800 m od nas , a że było już ciemno więc moi rodzice poszli na spotkanie a ja poszłam spać. Moi rodzice spotkali się z ..... ????