Dzisiaj spaliśmy do 9, więc z naszym tempem jak się zebraliśmy była już 11. Jak już wyszliśmy poszliśmy szybko po jakąś shawarmę, żeby mieć siłe na drogę i pojechaliśmy w stronę gór zachaczając o Mekkę. Większość osób nie podejmuje się decyzji o wjeździe tam, ale my chcieliśmy spróbować. Po drodze był tylko jeden check point na którym nie zwracali na nas uwagi. Gdy wjechaliśmy do miasta ukazały nam się na pierwszym planie wysokie wieżowce i dużo pielgrzymów. Po kilku minutach jazdy po Mekce ukazał nam się meczet al haran, który jest największy na świecie. Postanowiliśmy nie wychodzić z samochodu,żeby nie wzbudzać podejrzeń. Pojechaliśmy dalej w stronę gór. Dojechaliśmy do pięknie położonej wioski. Wyglądała ona jak carcassone .Po zwiedzaniu pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka. Znaleźliśmy tam z ulicy hotel w którym były same 80m mieszkania w przyjemnej cenie, więc korzystając z okazji poszliśmy tam spać. Przedtem jednak poszliśmy na kolację do pobliskiej restauracji, która była podzielona na 2 strefy: dla rodzin i dla samych. W strefie dla rodzin dostalismy prywatny pokój wygladający jak zagroda dla konia. Podano nam wielką miskę z 3 kg ryżu i całym kurczakiem oraz 3 łyzki.