Dzisiaj mogliśmy spać do której chcemy,ale długo nie pospaliśmy,bo za ścianą ludzie gadali i śpiewali przed 8 rano. Szybko zebraliśmy się i wyszliśmy się z hotelu. Pierwszym naszym przystankiem była plaża nad morzem czerwonym. Było tam więcej ratowników niż plażowiczów, ale woda była ciepła, więc się przekąpaliśmy. Później pojechaliśmy do najwyższego wieżowca na świecie, ale nie został zbudowany do końca. Następnym naszym postojem był pięknie położony nad morzem biały meczet. Obok niego znajdował się tor formuły 1, który mogliśmy podziwiać zza płotu. Po zwiedzaniu pojechaliśmy do hotelu i po szybkim restarcie poszliśmy rozpoznać najbliższą okolicę i zjeść kolacje. Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu.