31.07.2022 Puri – Konarak – Puri – Kalkuta
Z rana się zwinęliśmy, zostawiliśmy graty w hotelu i pojechaliśmy tuktukiem na dworzec w sprawie busa do Konarak, oczywiście przed startem nie ustaliliśmy, że jedziemy za 100 , więc wyszło 150 i afera o 3 zł. Cóż robić, trza odpuścić i zapłacić. Bud do Konarak kosztuje 50 od os i jedzie te 32 km tak lekko ponad godzinkę. W Konarak jest wpisana na unesco pochodząca z XIIw. świątynia słońca w kształcie rydwanu na kilkunastu kołach. Wjazd 40 hindus, 600 niehindus. Segregacja rasowa znana nam z wielu krajów, co robić, trza bulić. Pola za free, bo ma mniej niż 15 lat. Sporo odwiedzających, fajne to, ale nie powala, myślałem że będzie większe. Lampa konkretna, monsun w pełni. Ledwo żyjemy. Jemy coś tam w knajpie z klimą i wracamy do nas. Tu dogadujemy się z bossem, że za 1000 możemy tu siedzieć do nocy i korzystać z basenu. Tak też robimy. Jemy jeszcze pyszną jak zwykle kolację , bierzemy tuk-tuka i jedziemy na dworzec. Tu wchodzi się normalnie, nikt nic nie chce, czekamy sobie spokojnie w poczekalni. Pociąg podstawiają jakieś 30 min przed odjazdem. Wagonów ze 40, nasz typu AC3 , znajdujemy go gdzieś tam w środku składu. Okazuje się, że to zwykły ruski płatkartny , czyli 3 +3 + 2 bez drzwi i tego typu rzeczy , tylko przepierzenie. Obsługa daje 2 prześcieradła i poduszkę. Jest klima i to nas ratuje, nawet mocno chłodzi, więc pod samym prześcieradłem zimno. Pełno tu jakichś chrychaczy, prychaczy, chrapaczy, bekaczy itp. Koronowirus to przy tym co można tu złapać to mały pikuś. No ale Jak mijamy Bhobanashwar to każdy idzie spać i faktycznie tuż przed 7.00 zgodnie z planem docieramy na miejsce. Czyli zrobiliśmy 500 km w niecałe 9h, toż to kosmos. Autobusem wyszłoby z 15h….