30.07.2022 Puri
Dziś głownie odpoczywaliśmy, pojechaliśmy obejrzeć lokalną świątynie – no robi wrażenie, ludzi sporo, szykują jakąś uroczystość , ale my jako innowiercy nie możemy tam wejść. Oglądamy więc z zewnątrz. Idziemy fajnymi wąskimi uliczkami na druga plażę, ma być lepsza od naszej, ale jest taka sama, tylko jakieś 4 wielbłądy spacerują. Wracamy do nas, kąpiemy się w basenie i idziemy na nocny spacer po plaży , nocą spaceruje się lepiej, bo lampa trochę mniejsza, dziś znów straszne upały były. Jutro Konarak i pociąg do Kalkuty. Bangladesz już definitywnie odpuściliśmy. Dziś czytałem sporo o możliwości wejścia na najwyższy szczyt tego kraju, leżący w totalnej dżungli na granicy z Birmą. Ma nieco ponad 1000m , ale ostatni wiarygodny wpis z jego zdobycia ma ponad 10 lat. Publicznie znane są 2 osoby co na tym szczycie były. Teren pilnowany przez wojsko i raczej kompletnie niedostępny , szczególnie w porze deszczowej. Ci co tam byli to byli w lutym, lutym 2006 i lutym 2011. Poza tym cisza… a dla samej Dhaki to jechać mi się tam nie chce. Kalkuta musi starczyć. Mamy tam nocleg w YMCA na 2 noce po 1800 rupii.