22.12.2021 Ponta Delgada – Horta
Wstaliśmy o 5.40 , po 6 się zebraliśmy , taxi czekało na rynku i za 10 euro podwiozło na lotnisko. Tu spoko nikt nic nie chciał. Godzinka czekania na odlot , czyli Pola uczestniczy w lekcjach , telefon w ręku , zeszyt na kartonowym pudle – wzorze wielkości bagażu podręcznego , Wifi- lotniskowe. Da się. Nawet Pola jakieś zadanie z matmy rozwiązała. Turbośmigłowiec Bombardiera unosi nas w powietrze jakieś 30 min po czasie , po 40 min lotu międzylądowanie na Terceirze. Każą wysiadać na pół godziny bo cleaning antywirusowy , a to OK, Pola prawie zdąża na kolejną lekcję. Wymienia się skład pasażerów i lecimy dalej na Fajal. Akurat religia , więc luz – Pola ma okienko. Religia nie wiedza, szkoła nie kościół, ksiądz nie nauczyciel. Lądujemy na Fajal. Tu kontrola sanitarna. Chcą od nas bilet , by się przekonać , że lecimy z Azorów, a nie z lądu. Wtedy luz i spoko można wyjść z lotniska. Do Horty – stolicy wyspy i miejsca , gdzie mamy nocleg jest 9 km. Nie chce nam się iść z buta , nie ma busa, jest taxi – 12 euro. Trudno co robić. Trza bulić. Ech te moje zasady, że z lotniska nigdy nie odjadę taxi , po raz kolejny się sypią. Starość chyba.... Jesteśmy w kwaterze po 11. Kwatera jeszcze nie gotowa. Zostawiamy graty i idziemy do knajpy na śniadanie. Akurat zaczyna się lekcja historii. Pola aktywnie uczestniczy. My jemy. Wracamy - kwatera już gotowa. Solidna. Duża ze 70 m2.
Potem zwiedzamy to bardzo ładne historyczne miasteczko zamieszkałe przez ok. 7 tys dusz. Drugie tyle mieszka na reszcie wyspy , takiej w miarę okrągłej o obwodzie ze 100 km. Jest piękna pogoda , świeci słońce i jest tak +20. O to lubimy. Pico tonie jednak w chmurach i widać niewiele. Pico – czyli najwyższy szczyt Portugalii – leży na sąsiedniej wyspie o tej samej nazwie. Ogarniamy promy. Płyniemy tam pojutrze o 15. Płynie się pół godziny za 3,80 euro. Dziś z wolna się snujemy. Praktycznie nic nie robimy. Ot tak. No może poza tym , że ogarnąłem nocleg na Pico na 3 noce oraz samolot z Pico na Terceirę. Ciemno się tu robi po 18 , czyli dobre pół godziny później niż na Sao Miguel , w końcu jesteśmy jakieś 250 km na zachód. Jutro wypożyczamy cara i robimy objazdówkę po wyspie.