18.08.2021 Lens – Bon-Secours
Spało się dobre, bo wstaliśmy o wpół do 11. Zebraliśmy się oczywiście dopiero o 12. Wcześniej wyczajam jeszcze hotel w Belgii tuż przy francuskiej granicy za 50 euro. Pogoda podobna do tej z wczoraj czyli zimno i od czasu do czasu pada. Granica między Francją a Belgią na granicy , oczywiście niewidoczna, tylko napisy się zmieniły z francuskich na flamandzkie. Jest Belgia. Byliśmy tu już kilka razy, ale nigdy w części flamandzkiej. Brugge jest bardzo ładne i nie za duże w 2 godziny udaje nam się zobaczyć to co planowaliśmy, czyli 3 unescowe wpisy: starówkę, wieżę Belford bo tak się tu nazywają wieże beffroi oraz baginaż.
Starówka jest urocza otoczona siecią kanałów, z pięknymi domkami, wysmukłymi kościołami , pomnikami i dwoma rynkami pełnymi superzabudowy. Przy jednym z kościołów akurat archeolodzy odkopują szkielety ze średniowiecznego cmentarzyska, w jednym z kościołów jest natomiast prawdziwa krew Chrystusa, przybyła tam ok. 1200 roku w czasie wypraw krzyżowych. Jak to możliwe , tego nikt nie wie, ale wiadomym powszechnie jest że krew jest Chrystusa i jest oryginalna. W sklepach oczywiście piwko, czekoladki, frytki i gofry, czyli to z czego słynie Belgia. Miasto jest bardzo urokliwe i wpis jest zasłużony
Wieża Belford to wiadome co to. Tu jest przy ratuszu i jest wyjątkowo wielka.
Beginaż to z kolei wpis typowo belgijski. To zespół niewielkich domków z małym kościółkiem i szpitalem tworzący zamkniętą całość zamieszkałą w średniowieczu przez beginki, czyli niezakonne siostry , które zajmowały się nauczaniem dzieci i pielęgniarstwem, w myśl zasady, że do doskonałości można dojść bez pomocy kościoła żyjąc skromnie i pomagając innym. Działały głownie z XIII i XIVw, potem trochę podpadły kościołowi , bo podpadały jako heretyczki pod reformację, nawet jakiś papież klątwę na nie rzucił. Ostatnia beginka zmarła z 8 lat temu. Na unesco wpisanych jest 13 lokalizacji we Flandrii
W Tournai znajdującym się już w części francuskojęzycznej znajduje się oczywiście wieża beffroi oraz katedra Notre Dame / czyli Najświętszej Marii Panny / z pięcioma wieżami sięgająca swoją historią V wieku, potem wielokrotnie burzona i przebudowywana, obecnie reprezentuje styl romańsko-gotycki, przez co jest niepowtarzalna i ciężko ją pomylić z czymś innym. Kiedyś wież było nawet 7, ale 2 się do naszych czasów nie zachowały. Wnętrze katedry jest akurat w remoncie, więc obejrzeć można tylko jej małą część.
Hotel mamy jakieś 20 km dalej. Hotel i okoliczny sklep swoim widokiem przypominają nam Rumunię lub Ukrainę sprzed 20 lat, do kompletu brakuje liczydła na ladzie.
Jutro śpimy za 40 euro w hotelu w Charleroi, a po drodze zwiedzamy 3 unesca: stare kopalnie węgla, starą kopalnię krzemienia i stare windy-śluzy