Dzień zaczęliśmy wyjątkowo wcześnie, bo wstaliśmy o 9.00, a hotel opuściliśmy o 10. Rouen zwiedzaliśmy 2 godziny. Jest tu wieża beffroi / nie wpisana na unesco wpis obejmuje te w Belgii i we Francji blizej Belgii/, są piękbe stare domki, a przede wszystkim jest gotyk reprezentowany przez wielką katedrę i 2 podobnie wielkie kościoły. Jeden pusty a drugi zamknìęty. Ten drugi to wzorcowy przykład gotyku płomienistego, czyli czegoś co zwiastuje już barok. Wokół piękna Sekwana. Cudne miasto, aż dziw że nie na unesco. O 12 ruszamy pomału bocznymi drogami w stronę Paryża. Zatrzymujemy się na chwilę na jakimś kąpielisku i ustalamy plan gry na najbliższe dni. Biletów do Disneyland przez internet na jutro kupić się nie dało. Dojeżdżamy na miejsce, spróbujemy kupić bilety w kasie. Znaleźć parking na chwiłe nie jest łatwo, znajdujemy albo hotelowe albo dla obsługi albo całodniowe za 30 euro. Wreszcie trafia się jakiś podziemny koło dworca za 0,9 euro za 15 minut. Zejdzie nam się prawie 2h bo łatwo nie jest. Nie wpuszczą do kas bo nie mamy sanitarpass. Po obłaganiu wpuszczą, ale Ani nie bo ma 3 noże w plecaku. Kasa czynna bilety są po 89 euro. Kupujemy. Jeszcze trza załatwić saniatar pass. Jest na miejscu. Pola nie musi , a to ok zostanie przed bramką z nożami. Cena dla francuzów po 20 euro, dla nas po 45. Drogo bo na miescie są po 20 euro dla wszystkich, ale boimy się że dziś tego nigdzie indziej nie załatwimy, więc trudno trza bulić. Wymaz z nosa. Wynik po 20 min na sms i mail. Mamy saniatarpass na 2 dni w sam raz na paryz i disneyland. Wracamy do Poli po ok. 45 min. Juz gada z nią ochrona, ale spoko. Pola im wszystko wytłumaczyła i nic od nas nie chcą. Łatwo nie jest ale za rok szajba moze być większa. Wiadomym jest że tu nie chodzi o walkę z wirusem tylko o walkę z systemem. Kukiz15 szmata21 coś o tym wie. Jeszcze zakupy w sklepie i nocleg gdzieś w lesie jakieś 15 km od atrakcji i plan na jutro i pojutrze jest.