22.12.2020 Arad – Orszowa
Ojce dojechały kwadrans po 23, przejazd non-stop z Wawy zajął im 13 godzin. Na granicach taki sam luz jak w naszym przypadku.
Z rana najpierw Pola poszła do szkoły w hotelu , a potem udało jej się 2 lekcje zaliczyć w czasie jazdy , bo LTE działało bez zarzutu, trochę głupio wyglądała zapięta w pasy bezpieczeństwa , ale nikt się nie zorientował , że Pola akurat jedzie autostradą. Raz tylko coś było mówione , że pada deszcz i jest chłodno, na to Pola odparła że u niej za szybą świeci słońce
Przejazd przez Timisoarę to jakiś koszmar , niekończący się korek. Fajna droga zaczyna się od Macesti. Jedzie się kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż Dunaju oglądając szeroką wolną rzekę z przełomem za Dubova. Oprócz superwidoczków jest tu też wykuta w skale rzeźba władcy Daków – Dacybala, robiąca spore wrażenie. Niestety zrobiło się ciemno i za wiele nie widzieliśmy. W Orszowej udało nam się zjeść przyzwoity obiad z pyszną pleskawicą podany wewnątrz restauracji. Tu zapadła decyzja że nie jedziemy dalej do Calafat tylko idziemy tu spać. Znaleźliśmy na szybko jakiś nocleg po 110 lei i pogrążyliśmy się w nocnej gadule. Jutro Sofia