15.08.2020 Alp Ijes – Balzers
Wstajemy o 7 , o 8 zostawiamy w komórce większość gratów i na lekko idziemy w górę. Tu już nie ma dróg , a i o ścieżkę ciężko. Idzie się na tak zwany rympał. Jest jakieś 700 m przewyższenia i ok. 3 km w prostej linii. Początkowy odcinek to wejście na grzbiet na jakieś 2300. Potem możliwości są dwie: albo iść granią przez Hinter Grauspitz 2574 na którym jest krzyż , albo iść przez kocioł po luźnych kamieniach – piarg na przełęcz między Grauspitzmi.
My wybraliśmy tę drugą opcję , głównie z uwagi na fakt , że zejście z Hintera na Vordera jest dość karkołomne, strome , wąskie i mocno eksponowane. Odcinek od przełęczy na Vorder Grauspitz jest lekko eksponowany , ale by spaść w przepaść po stronie FL , to trzeba się mocno postarać.
Po 2:45 od wyjścia osiągamy najwyższy szczyt Liechtensteinu- Vorder Grauspitz 2599. To mój 29 szczyt z Korony Europy i 46 z Korony Świata. Hurra!!! Na szczycie jest książka wpisów i jakiś metalowy drąg wbity pionowo w ziemię. Wpisy są tak średnio 2 , 3 dziennie . Sporo jest wpisów polskich. Ekipę z Polski spotykamy zresztą na szczycie i pozdrawiamy przy okazji , bo wiem , że geobloga czytają, za co bardzo dziękuję.
Mamy piękną pogodę , bo specjalnie przełożyliśmy wejście o 1 dzień , by na nią trafić. Widoki oszałamiające. Po pół godzinie wracamy praktycznie tą samą drogą. Przed 14 jesteśmy w Alp Ijes , przepakowujemy się i idziemy do kolejki tą samą drogą co szliśmy , próbujemy łapać stopa , bo kilka samochodów jedzie , ale nikt się nie zatrzymuje. Przed 17 jesteśmy na górnej stacji wyciągu. Tu spotykamy kolejną ekipę z Polski , co planuje wejść na Grauspitz w podobny sposób jak my. Zjeżdżamy do elfa , tu kolejna przepakowka i w drogę do Liechtensteinu do campingu koło Balzers , który znamy , bo na nim kilka lat temu spaliśmy , przy okazji pierwszego pobytu w FL. Nocleg 42 CHF. Przed rozbiciem się musimy jeszcze dosuszyć namiot.