10.02.2020 Gosau
Słońce nas posłuchało , ale tylko do 12, potem zaczął padać taki śnieg z deszczem że do 14 nie dało się jeździć. A za powiadało się całkiem nieźle , świeciło słońce tak do 10. O 9 byliśmy na wyciągu na otwarciu kas: trasy są czynne od 9 do 16. Idzie się tak z 15 min z buta z naszej kwatery. W kasie sprzedali nam bilety za pół ceny , bo jeżdżą tylko 3 wyciągi z 14. Tym sposobem zamiast po 46 euro , wyszło po 23. Dolna stacja tak na 600 , a górna na 1400. Ludzi nie za wielu. Po tym jak zaczął padać deszcz stok praktycznie opustoszał , a o 15 i my zeszliśmy. Jeździło się tak do 12 OK , do 14 się nie dało jeździć i do 15 tak średnio. Mizerne to pocieszenie , że Pola w Białce też się za wiele nie najeździła , bo tam dla odmiany straszliwie wiało. Po 19 jak się wysuszyliśmy i ogarnęliśmy a deszcz przestał padać wyskoczyliśmy jeszcze na godzinkę na biegówki. Są tu dobrze przygotowane tory tak ze 30 km tras. Na dziś starczy.
11.02.2020 Gosau – Salzburg – Gosau
W nocy straszliwie wiało, widać Sabina dotarła. Z rana padał mocny śnieg i znowu działały tylko te 2 wyciągi. Prognozy były takie, że padać ma cały dzień sleet , czyli śnieg z deszczem. Wpadliśmy na pomysł, że uciekamy z gór do Salzburga. To 70 km stąd. W Salzburgu byliśmy 8 lat temu latem, jak Pola ganiała jeszcze na rowerku biegowym. Zobaczymy co zapamiętaliśmy. Jechało się na początku źle , bo drogi były białe i zima zaskoczyła kierowców bo część chyba na letnich oponach nie była w stanie podjechać pod dość sporą górkę. Tiry oczywiście też nie podjeżdżały , tylko stały na poboczu i oczekiwały na płóg i piaskarkę.
W Salzburgu spędziliśmy 4 godziny i okazało się, że niewiele kojarzymy. Mi to alkohol przepalił zwoje mózgowe i jestem usprawiedliwiony, ale czemu Ania nic nie pamięta. Salzburg wiadome wpisane na Unesco miasto Mozarta, Redbulla i trolejbusów, pięknie położony nad Salbachem pośród kliku wzgórz. Chodzimy po starówce, zahaczamy o katedrę, wjeżdżamy kolejką zębatą na zamek – wjazd 14,80 euro , czyli o 4 euro więcej niż 8 lat temu – inflacja robi swoje. Na zamku zwiedzamy atrakcje i podziwiamy widoki na miasto i okolice. Jest tak słonecznie z przerwami na kilkuminutowe opady deszczu. Na zamku znajdujemy 20 euro , więc częściowo wjazd nam się zwraca. Powrót bez historii , bo deszcz zmył śnieg. Jutro pogoda ma być wreszcie lepsza. Oby