08.08.2019 Mary – Buchara
O 9 wychodzę na dworzec , by kupić bilet na autobus do Turkmenabad. Odchodzi o 10 i ma jechać 4,5h te 250 km. Bilet kupuje się za okazaniem paszportu i kosztuje 18 manat , czyli niecałe 5 zł. Tym sposobem nie zobaczymy Marv – czyli wpisanej na Unesco osady leżącej jakieś 20 km od Mary. Trudno. Jak by nie było biletów na busa , to byśmy pojechali samochodem i po drodze się zatrzymali. Tym sposobem Marv zostanie ominięte. Na dworcu są fajne napoje z saturatora np. woda z sokiem kosztuje 50 tenge , czyli jakieś 20 groszy. Pyszna jest.
Przez te 250 km jedzie się po niczym , tylko piach i piach z lekkimi zaroślami. W Turkmenabad nie ma nic , dogadujemy się z lokalnymi taryfiarzami co warują pod dworcem na podrzut do granicy w Farap jakieś 30 km dalej za 70 manat. Samochód – oczywiście Toyota w wersji amerykańskiej jak 80% samochodów w tym kraju. Granica czynna do 18. Jest przed 16. Granicę przekracza się tylko pieszo albo tirem , a ponieważ pieszo nie wolno , więc trzeba czekać na busa. Bus od szlabanu do punktu kontrolnego po 1 manacie i od punktu kontrolnego do granicy po 1 manacie + bus od granicy uzbeckiej do punktu kontrolnego uzbeckiego po 1000 somów lub po 3 manaty. Akurat jeszcze tyle mam. Na granicy nikt nic nie chce – tylko prześwietlarka. Panie celniczki same wypełniają za nas kartki. Do Uzbekistanu nie ma wizy – więc jest 99 kraj. Hurra. Do Buchary jest 100 km. Przejazd kosztuje po 10 dolarów od osoby. Oczywiście my mamy euro , ale na szczęście euro tu żre. Kurs za dolara 8650 , za euro 9500. Po drodze jeszcze zmiana auta i już jesteśmy w Bucharze. Tu jest normalnie. Działa roaming , działa bankomat , działa internet. Piwo kosztuje 6000 , czyli ok. 2,4 zł. Napój 2000 , litr benzyny 4500 , żarcie w knajpie trochę mniej niż w Polsce. Miasto wygląda na turystyczne. Znajdujemy z ulicy hotel za 40 dolarów za noc ze śniadaniem i Wi-Fi oraz wielką wanną. Spać tu będziemy 2 noce. Upał zelżał , jest poniżej 40. Mam nadzieję , że już tak zostanie. Ostatni tydzień to jednak trochę za ciepło było, tak do +46, choć myślę że na pustyni Marenjab mogło być i więcej.