27.07.2019 Mahmudabad – Kom
Autobus odjechał planowo i jechał żwawo o 15 dojeżdżajac do Teheranu East. Tu taxi w metro i na Fardousi by wymienić kasę. Kurs się poprawił i wynosił 136,5 tysi za euro. Jedziemy na dworzec West, bo wg przewodnika stąd miały odjeżdżać busy do Kom. Okazuje się jednak że odjeżdżają z South. Czyli zamiast z Ferdousi jechać linią żółtą trza było jechać czerwoną. A to godzinka w plecy.
Bus ma odjechać o 19. Bilet 120 tysi. Jest po 18. Ania i Pola idą kupić coś do jedzenia , ja siedzę w busie. Okazuje się że bus odjeżdża wcześniej i krąży wokół dworca ,by dopakować pasażerów , trwają poszukiwania Ani i Poli , co szukają busa , ale ruchem przeciwpołożnym. W końcu po jakichś 10 minutach udaje się zebrać komplet pasażerów i można odjechać. Ok. 20.30 jesteśmy na miejscu. Podjeżdżamy taksi do centrum , gdzie jest pełno hotelików dla pielgrzymów , bo Kom to drugie pod względem znaczenia centrum pielgrzymkowe po Meshed. Jest tu sanktuarium Fatimy – żony Imama Rezy , a Fatima to taka lokalna Matka Boska. W hotelikach albo full , albo drożyzna po 70- 80 usd. Trafia się jakiś lokals i oferuje hotelik za 2,5 mln. Bardzo prosty i bijący z kibla uryną , ale ma klimę i ciepłą wodę , więc spać się da. Robimy szybką rundę do mieście. Dziewczyn nie wpuszczają do środka , bo muszą mieć przewodnika i czador , a wypożyczalnia czadorów jest już nieczynna. Mi udaje się wejść do środka i podziwiam to cudo. Fajniejsze znacznie jest z zewnątrz, szczególnie nocą , gdy kopuły i minarety są pięknie oświetlone. Snujemy się jeszcze trochę w sprawie jedzenia i po 23 padamy.