22.07.2019 Teheran – Polour
Hotel lata świetności miał za sobą , ale śniadanie pozostało godne 5*. Bierzemy taksi i jedziemy do ambasady. Przed nami rowerzysta z Niemiec , co chce dojechać do Chin. Krótka rozmowa, papiery zostają przyjęte , płacimy po 10 usd , resztę mamy dopłacić jak wizy będą gotowe , czyli za ok. 5 dni roboczych. Dopłata ma wynosić po 45 USD w Teheranie lub po 55 USD w Meszched. , czyli tyle ile było przedtem. W necie piszą o 20 USD , ale widać że prawo prawem , a tradycja tradycją. Dostajemy nr telefonu i maila , mamy za tydzień zadzwonić co słychać w temacie.
Tymczasem wsiadamy w kolejne taksi , i jedziemy do metra Tajrish , tu z przesiadką na Imam Chomeini dostajemy się w okolice Terminal East , do terminalu jest od stacji ok. 2 km , wiec kolejne taksi. Tu wsiadamy w busa i jedziemy do Polour – punktu wypadowego na Damavand 5610 – najwyższy szczyt Iranu i najwyższy wulkan Azji. To ok. 70 km – jedzie się ok. 1,5h i płaci po 120 tysi. Tu zjadamy obiad i robimy zakupy na góry. Przygodną okazja podjeżdżamy 2 km dalej do Camp1. Tu załatwia się permit za 50 usd od osoby oraz organizuje 4x4 do camp 2 jakieś 20 km dalej. Camp 1 jest na 2250 , Camp 2 jest na 3030. Auto kosztuje 1,5 mln i jedzie ok. 40 min.
W Camp 2 jest meczet oraz gospodarstwo opiekuna tego interesu. Spać można w swoich namiotach , blaszanych barakach albo w trzech namiotach kilkuosobowych. Wybieramy namiot na wyłączność. Solidny z piankami styropianu oraz kocami. Nocleg z obiadem i śniadaniem 2,5 mln. U gospodarza jest sklep oraz knajpa , więc można albo skorzystać z jego jedzenia albo ugotować swoje. Jest toaleta i bieżąca woda , ale oczywiście zimna. Prąd z PV. Jest wreszcie przyjemna temperatura oraz nie ma obowiązku chodzenia w chustach. W nocy w namiocie jest + 12
23.07.2019 Camp 2 – Camp 3
Z camp 2 do camp 3 jest 5km V i 1,2 km H. Można przejść z buta , można wynająć muła , co wniesie bagaże za 1 mln od worka. Do worka wchodzą 2 nasze plecaki , trzeci z niepotrzebnymi w górach rzeczami zostawiamy u gospodarza. Muł zabiera do 5 worków. Muły idą karawaną po 4 , 5 sztuk w zależności od zapotrzebowania i idą z przewodnikiem. Turyści idą swoim tempem a muły swoim. Nam droga zajęła 5 godzin , mułom 3,5 h. Ostatnia godzinkę Poli udaje się zagadać z jednym z przewodników i wraz z nim do Camp 3 wjeżdża na mule dobre pół godziny przed nami.
Camp 3 jest na 4250 i jest to typowe schronisko: piętrowe , murowane , nieogrzewane , ale ciepłe. Do dole świetlica i jadalnia , na górze 4 sale: wielka tak na 50 osób i 3 mniejsze prywatne: po 4 – 6 osób. Można spać na glebie , można we własnym namiocie. Cena 180 tysi od osoby , czyli 6 zł. Jest prąd z generatora , jest toaleta i bieżąca woda , ale zimna. W jadalni można kupić co potrzeba.
Polę zmęczyło podejście , jednak te 1200 m przewyższenia i jazda na niewygodnym mule robią swoje. Pola na godzinę idzie spać , my zresztą też. Resztę dnia spędzamy na oswajaniu się z wysokością. Schroniska jest pełne: głównie lokalsi , ale są też Europejczycy – najczęściej z klubów wysokogórskich.
Idziemy spać koło 22
24.07.2019 Camp 3 – Icefall – Camp 3
Niestety śpi się bardzo źle. Do 24 schodzą się turyści i trwają rozmowy , od 4 do 7 ludzie wstają i wychodzą w góry. My zbieramy się o 9 , a w góry wychodzimy o 10. Pierwotny plan zakładał, że dzisiejszy dzień będzie aklimatyzacyjny i wejdziemy w górę jakieś 3 godziny i zawrócimy , a szczyt zaatakujemy następnego dnia. Pola jednak stwierdziła , że dalej nie idzie i zostaje w schronisku i nie idzie ani dziś , ani jutro. Jest tu wysoko , boli ją głowa i jak chcemy to możemy iść sami , ale przed nocą musimy wrócić , bo się będzie o nas martwić. Uzgadniamy , że w takim razie idziemy na szczyt bez aklimatyzacji , a jutro schodzimy. Generalnie większość tak robi , z tym że na szczyt wychodzi tak 6 – 8. My wychodzimy o 10 z postanowieniem , że wracamy najpóźniej o 20.
Pola idzie dalej spać , potem zajmuje się sobą , bo w schronisku jest pusto i poza dwoma dziewczynami , które nie wyszły w góry oraz obsługą nikogo nie ma. Ok 14 ludzie się zbierają i Pola staje się atrakcją schroniska, pozuje do zdjęć , gra w lokalsami w karty , dziewczyny czeszą ją i uczą perskich słówek , jak wrócimy to zobaczymy ją w środku imprezy.
My tymczasem idziemy w górę. Droga jest stroma, bo do szczytu jest 2,8 km V i 1,4 km H. Idzie się po wyraźnej ścieżce wzdłuż pól kamiennych. Po 3,5h podchodzenia osiągamy wysokość 5025 , czyli jesteśmy tuż powyżej punktu widokowego na Icefall. Temperatura ok. 0, wiatr słaby , ale bardzo zimny. Widoczność dobra , od czasu do czasu pada drobny śnieg lub grad. Trochę kręci nam się w głowach i brakuje nam tchu. Mamy pulsoksymetr , który wykazuje że saturacja jest OK. Możemy iść dalej , ale odpuszczamy. Z naszych obliczeń wynika , że przeszliśmy ok. 60% , a do szczytu zostało nam ok. 3 h drogi , droga z powrotem zajmie nam ok. 5,5 h , czyli w campie będziemy po 22. Mamy ciepłe ciuchy, latarki , zapas wody i jedzenia więc możemy sobie na to pozwolić , ale jednak uznajemy że cel minimum jakim było wejście na ponad 5000 osiągamy i to nam na dziś starczy. Nie rozdzielamy się , zawracamy razem. W schronisku jesteśmy po 17.
Osoby , które wyszły na szczyt o 6 wracają ok. 20-21. Wejście zajmuje tak od 8 - 9h dla tych co chodzą bardzo szybko i nie straszne im takie wysokości , poprzez 11 - 12 h – dla średnio wysportowanych i 14 - 15 h dla tych co idą wolno.
Generalnie szczyt jest bardzo prosty i technicznych problemów nie ma. Wystarczą ciepłe ciuchy , buty z dobrą podeszwą – niekoniecznie za kostkę oraz kijki. Nie idzie się prawie w ogóle po śniegu czy lodzie. Da się to zrobić tak jak my chcieliśmy , czyli w 2 dni , z tym ze jest to 2600 m przewyższenia , czyli dosyć sporo. Podstawa to jednak dobrze się wyspać , a tego na sali na 50 osób zrobić się nie da. Trza spać albo w prywat – a te oczywiście były porezerwowane , albo we własnym namiocie , a tego nie mieliśmy.
Generalnie mimo wszystko jesteśmy zadowoleni – plan minimum osiągnęliśmy, byliśmy na ponad 5000 m npm a i Pola też poprawiła swoją wysokość , bo wcześniej najwyżej była na Tajumulco 4220 , tu jednak była jakieś 10 m wyżej. Jest jeszcze szansa , że na tym wyjeździe będziemy wyżej niż te 5025
Noc wygląda tak samo jak poprzednia , nie da się spać.