27.06.2019 Batumi – Trabzon
O 11 pojawił się gospodarz , oddaliśmy mu klucze i poszliśmy jakieś 200 m na przystanek autobusu nr 16 , by podjechać z 15 km do Sarpi, gdzie jest granica z Turcją. Płaci się za pomocą karty miejskiej , niestety nie mieliśmy takowej, więc pojechaliśmy za darmo , a kasa za przejazd poszła na zakupy w wolnocłówce – winko 0,2l za 5,5 lari. Granica jest banalna i przejście jej zajmuje max 20 minut. Zmiana czasu o 1h w tył i teraz mamy tylko +1h do Polski. Po stronie tureckiej chcą by im pokazać wydruk z e-wizy. Tuż za przejściem stoją busy na bazar i autobusy do Trabzon przez Rize i Hopa. Bilet 35 lirów. 1 lira to ok. 0,66 zł. Jedzie się ponad 3h te ok. 190 km. Autobus kursuje tak mniej więcej co godzinę. W Trabzon okazuje się , że nie ma wolnych miejsc na nocne busy do Kayseri , pewnie dlatego , że jutro piątek. A to pech. Trudno trza będzie przenocować w Trabzon i do Kayseri pojechać jutro rano busem o 8.00 , co ma być na miejscu o 15:40. Bilet 140 TL. Idziem rozejrzeć się za jakimś hotelem. W Turcji nie działa booking , bo rzekomo coś Ergogan się pokłócił z Holendrami i trza szukać albo z ulicy, albo przez inne aplikacje np. trivago. Znajdujemy hotel tuż obok dworca za 350 TL wypas. Kolejny problem jaki mamy , to że przestała nam działać karta Revolut. Podobno się rozmagnesowała. Na razie jeszcze mam kasę , ale później będę próbował płacić telefonem przez opcję NFC – zobaczymy jak to będzie działało. Jest też możliwość podbierania kasy z bankomatu korzystając z czytnika kodu QR – też spróbujemy.
W Trabzon – dawnym greckim mieście portowym nad Morzem Czarnym liczącym ok. 350 tysi dusz poza Turcją niewiele jest. Na starówce niekończący się bazar. Piwo w sklepie koło dworca 11 TL. Benzyna 6,6 TL – ceny praktycznie się od 6 lat nie zmieniły , a lira spadła prawie 2 razy , a to OK. jest piękna pogoda , tak +27 i słońce zza chmur. Jutro Kayseri i okolice.