Kaspismog

15.04.2019 Lahic – Baku
Mamy wstać o 7:15 , by o 8 wyjechać , tak też robimy , spi się jednak kiepsko , bo śpimy w pokoju dzieci a kołdry są jakieś takie ciężkawe , do tego ta koza na gaz. Koreanka ma jednak gorzej , bo imprezujemy u niej i zanim pójdzie spać , to jednak w nocy zmieni plan i się okaże że jednak z nami nie jedzie i w zamian jej jedzie jakiś lokalny dziad. Host odpala Ładę i w te 2,5h dojeżdżamy do Baku. Stolica kraju licząca jakieś 2,5 mln ludzi jest pogrążona we mgle , zimno , pada i nic nie widać , nawet tej wielkiej wieży TV pod którą śpimy. Zjadamy kebapcze i szaszłyki w lokalnej knajpie , bo coś hostelu nie udaje nam się znaleźć i zimnica straszliwa. Porcji zamówiliśmy 7 , więc zapłaciliśmy 30 , te 7 dzieli się w proporcjach 3:2:2 , te 3 to Pola. Dziecko wchodzi w fazę dynamicznego wzrostu i zjada więcej niż ja i Ania razem wzięci. Tempo ma porównywalne do swojej starszej koleżanki ze szkoły tenisistki Igi Świątek, co w 2 lata z miejsca 907 rankingu WTA awansowała na 88 i na koniec roku może być w top 30. Ja oceniam , że Pola Anię we wzroście i wadze prześcignie za rok.
Nocleg za 17 manatów przyzwoity pokój duży hostel pusty tylko my i recepcja.
O 13 idziem w miasto , widać dalej nic. Wieżowce Płomieni całe we mgle. Wieży TV dalej nie widać. Zwiedzamy Aleję Szachidów i Wieczny Ogień poświęcone pamięci 132 ofiar agresji rosyjskiej z 19 i 20 stycznia 1990 – tematu przez historyków do dziś nierozwikłanego i nierozwiązanego , czemu akurat wtedy i tu. Ofiary to osoby cywilne, które zginęły najczęściej nad ranem z ciekawości przypadkowo, bo nie wiedziały o co chodzi z tym że czołgi po ulicach jeżdżą. Potem Aleję poszerzono o groby poległych w wojnie o Górski Karabach , ale to już zupełnie inna historia. Na dół prowadzi kolejka typu funikular , ale my idziemy z buta. Nie widzimy flagi na jednym z najwyższych masztów flagowych na świecie – ponad 160 m , może jutro zobaczym , widzimy budowaną Gwiazdę Śmierci i od lat istniejące Muzeum Dywanów, ale akurat dziś nieczynne. Bulwar nad Morzem Kaspijskim to nr 1 Baku – fajny tak ze 6 km długości. Baku leży nad Morzem Kaspijskim, które jest jeziorem i leży -28 m ppm tym samym Baku jest najniżej położoną stolicą świata i największym miastem leżącym w depresji. Bulwar bardzo nam się podoba. Wokół pełno ogrodzeń , bo za 2 tygodnie po ulicach Baku niczym w Monaku pojadą kierowcy Formuły 1 z Robertem Kubicą w ogonie. Są wypasione hotele Hiltona i Marriotta , są aluminiowe budowle w stylu Dubaju , jest bogato. Kawa z budy kosztuje tu 4,5 manata. Jest molo jest pirs , jest siedziba KC KPZRA przerobiona na siedzibę rządu , nie ma pomnika Lenina , co stał przed nią, nie widać też pomników Alijewa , one są dalej. Potem tak boczkiem boczkiem przez dworzec kolejowy i plac 27 maja przechodzimy na plac Alijewa z jego pomnikiem do placu fontann i na starówkę , przechodzimy obok Wieży Dziewiczej i pomału wracamy do naszego hostelu. O Alijewie ojcu i Alijewie synu jeszcze będzie, ale nie dziś. Tymczasem pogoda się poprawiła , nawet słońce wyszło. Wieże pięknie zmieniają barwy. One są małe mają tak po 90 m , ale ze są posadowione na wzgórzu i są dobrze wkomponowane w teren to z dołu wydaje się że mają po 200 m albo i więcej. W hostelu poza nami nikogo nie ma. Jutro zmieniamy lokal na położony bliżej centrum. Spać będziemy tam 3 noce. Cena 23 manaty za noc ze śniadaniem. Urok cudownych cen trwa. Trochę mamy burzę mózgów jak dymić dalej bo w Quba i okolicach zapowiada się -5 i ciągły śnieg , a my ciuchów na taką pogodę nie mamy. Alternatywa to lot do Nacziczewan za 70 manatów i przebijanie się do Kutaisi przez turecki Kars. Póki co głowim się. Na pewno jutro też bedziem tu bo jeszcze sporo tematów nie ogarnęliśmy

Zdjęcia (22)

Komentarze (3)