Dziś wieje o wiele mocniej niż wczoraj i górny odcinek Szrenicy oraz Karkonosz i orczyk łączący Karkonosza ze Szrenicą nie działają. Chodzi tylko Puchatek i Hala Szrenicka. A to szkoda . trza jechać na Czechy. tam za górą wieje mniej. Z kilu możliwych opcji wybieramy Rokytnice nad Jizerou i Horne Chaty. To taki ośrodek znajdujący się ok. 25 km od Szklarskiej - działający na Stoku Łysej Hory 1325 w oparciu o dwie czterosiadaczki Dopelmeyra i kilka łącznikowych talerzyków. Najdłuższa trasa ma prawie 3 km i 7 m przewyższenia , więc ośrodek jest porównywalny ze Szklarską. Polę przemycamy przez granicę , bo nie ma dowodu i paszportu. Nawet po drodze stoi czeska policja i na nas macha , ale jakimś cudem odpuszcza i każe jechać dalej , a to Ok. Parkingi są 4 , płatny tylko ten przy wyciągu - 100 Kc , pozostałe za free. Do przejścia ok. 300 m. Karnet na 4h 2 x 470 Kc+330Kc = ok. 200 zł. pustawo. Nie wieje i warun jest OK. Nawet za OK , bo jest + 14 na dole i +6 na górze , więc jeździ się w ciężkim , mokrym śniegu i jest to siłówka , za którą nie przepadamy. Wolimy jednak popić piwko i się poopalać na leżaczku , albo popatrzeć na widoczki. Można płacić złotówkami , ale kurs kiepski 5 Kc = 1 zł , lepiej płacić Revolutem. O 16 zamykają ośrodek , o 16.40 startujemy , o 22.40 jesteśmy w domu. Dziś wracało się dobrze. Ania te 550 km zrobiła w 6h bez większych przygód. Na tym kończą sie narty w sezonie 2018/2019 i zaczynają się wyjazdy przygotowujące do wyjazdu wakacyjnego. A w wakacje to już wiemy , gdzie jedziemy i na ile mniej więcej czasu, wiec pomału możemy je planować:)