31.12.2018 Ludza – Wilno
Niecałe 300 km do Wilna pokonaliśmy w nieco ponad 4 godziny po drodze raz się zatrzymując na obiadek w przydrożnej kafejce. Zajeżdżamy do zarezerwowanego wcześniej hotelu Conti za 74 euro. Jakoś tak nie mamy sił , więc na 2 godzinki idziemy pospać. W hotelu jest restauracja , ale dziś nieczynna. Około 18 idę na jakieś 2 godzinki na spacer po mieście. W odróżnieniu od Moskwy jest to raczej ciemnawo , światełka tylko na alei Gedymina , ludzie też jacyś tacy cichsi. Śnieg całkowicie stopniał , jest tak +2 i pada deszcz. Niewiele się tu dzieje, a przecież dziś Sylwester. Tu chyba jednak spędza się go inaczej , jakoś tak nie po słowiańsku.
O 20 idziemy do znajdującej się nieopodal restauracji Bazyliszek , gdzie zamierzamy posilić się przed imprezą. Knajpka jest dość przytulna i spędza się miło czas. Dodatkowo spotykamy dwójkę studentów z Bydgoszczy , co przyjechali na Sylwestra do Wilna. Mają kłopot , bo nocleg, który zarezerwowali kilka miesięcy wcześniej przez booking okazał się niewypałem. Nie ma w ogóle takiego adresu i w miejscu , w którym miał być hostel nie ma nic. Nasz pokój jest pojemny i pomieści jeszcze 2 osoby. Zostawiają u nas plecaki i razem idziemy świętować NOWY 2019 ROK na miejskim placu pod ratuszem. Jest tu kilkadziesiąt osób , są szampany i nieliczne fajerwerki – bo w mieście obowiązuje zakaz ich odpalania. Widać coś w tym jest. Gadając sobie o tym i owym spędzamy na rynku jeszcze z godzinkę i przenosimy się do naszego pokoju , gdzie kontynuujemy tę miniimprezkę. Padamy przed 3.