28.12.2018 Moskwa
Mieliśmy wstać wcześniej , wstaliśmy później. Z kwatery wyszliśmy po 13. Jest -12. Tym sposobem wiadome , że jednej z zaplanowanych na dziś atrakcji nie zobaczymy i będzie to Kołomienskoje , w którym znajduje się wpisana na Unesco cerkiew z dachem nie cebulastym , tylko namiotowym. Trudno , będzie po co wracać. W Moskwie są na Unesco 3 wpisy , 2 zobaczyliśmy , trzeci odpuszczamy. Pozostałe 4 atrakcje zaliczamy , a są to:
Pomnik Piotra Wielkiego , zwany też pomnikiem 300 lecia rosyjskiej floty lub pomnikiem Piotrusia Pana. Wysokie na prawie 100 m dzieło tego samego twórcy co pomnik Zwycięstwa i pomnik JP2 we francuskiej miejscowości , znany z tego , że lokalsi chcieli go wywalić , a Szydło odkupić. Pomnik ma 20 lat i na każdej liście najciekawszych pomników świata znajduje się w pierwszej dziesiątce – zasłużenie. Obok przy nowej Galerii Trietiakowskiej w parku stoją rzeźby Stalina i Dzierżyńskiego , coś na kształt naszej Kozłówki.
Po drugiej stronie rzeki stoi Sobór Chrystusa Zbawiciela – największa prawosławna świątynia na świecie. Zbudowana w początku XIXw jako wotum dziękczynne za uratowanie Rosji przed najazdem Napoleona , w 1931 wysadzony w powietrze z uwagi na to że miał tu powstać Pałac Rad – symbol władzy radzieckiej , ale nie powstał , bo wybuchła II wojna św, potem miał tu być basen , w końcu sobór odbudowano i w 2000r. oddano do użytku. Wymiary 85 x 85 x 103 , wewnątrz mieści się 10.000 wiernych. Wnętrza udostępnione do zwiedzania i bardzo ładne.
Kawałek dalej jest Kreml. Wjazd 500 rubli , Pola za free. Tego cuda opisywać nie będę. To każdy musi zobaczyć. Szczyt możliwości XV- XVI wiecznej Rusi. Kilka niesamowitych cerkwi , armata , dzwon , senat , arsenał , mur , baszty , 100% Rosji. Tu też są turyści , nigdzie indziej ich nie spotkaliśmy.
Przez Plac Czerwony idziemy na Zaradje – nowooddany miejski park z platformą widokową nad rzeką z której pięknie widać Kreml i kolejną z córek Stalina , multimedialnym centrum z kinem 5d oraz halą koncertową. Podoba nam się tu.
Czas jednak goni. Wsiadamy w metro i wracamy do domu. Jutro opuszczamy Moskwę i jedziemy przez Sergijew Posad do Tweru , w sumie jakieś 300 km.
Moskwa nam się podobała , ale zimą jest tylko dla wytrwałych , my do takich się nie zaliczamy i przez 4 dni zobaczyliśmy tylko tyle ile można spoko w lato zobaczyć w 2 dni mając do dyspozycji rower , bo to najlepszy środek transportu na to miasto. Miasto wcale nie jest takie drogie , jak opisują. Jedzenie , noclegi , transport i atrakcje są znacznie tańsze niż w Polsce. Są oczywiście bardzo drogie miejsca i widać pełno bogatych Rosjan , ale my nie musimy z tego korzystać. Miasto jest naprawdę bogate i to bogactwo w okresie noworocznym widać aż w nadmiarze. Ludzie są mili , sympatyczni i pomocni. Bardzo lubią dzieci. Miasto jest do obejrzenia koniecznie , choć raczej bym polecał samolot , niż samochód, pociąg nierealny , zostaje jeszcze bus przez Rygę i to też nie jest głupi pomysł. Problem to wiza i tego póki co nie pokonamy.
Byłem w Moskwie ze 16 lat i stwierdzam , że sporo się zmieniło. Jest o wiele lepiej zorganizowany transport , mniej jest złodziei , bandytów i żebraków. Teraz podobnie jak w Polsce kradnie rząd , a on konkurencji nie lubi. Nie widać babuszek i handlu ulicznego , nie ma przygodnych taksówek i pijaków na ulicach , nie pali się w knajpach , ludzie sa ubrani po europejsku i po europejsku się zachowują , nie ma uchodźców zarówno w Afryki jak i z Kaukazu , czy z Azji Środkowej. Nie żre łapa , oczywiście jest sporo policji i pierwszeństwa dla uprzywilejowanych aut , są kontrole dostępu do metra i co lepszych obiektów , ale są znośne. W sklepach przeważają towary lokalne , o europejskie ciężko , ale jest KFC , Mc Donalds. Po ulicach jeżdżą głownie pojazdy z Niemiec lub Japonii , sporo jest luksusowych , starych rosyjskich aut praktycznie nie widać. Chodniki są odśnieżone , nie ma śmieci i syfu , ludzie przestrzegają prawa , nie chodzą przez jezdnię na czerwonym , samochody ustępują pierwszeństwa i nie trąbią. Są bezpłatne , czyste , podgrzewane miejskie WC z papierem i ciepłą wodą. Każdy ma porządną komórkę i z niej korzysta , Wi-Fi jest wszędzie. Na obrzeżach jednak są blokowiska , nieocieplone , z nieszczelnymi oknami i śmierdzącymi zsypami , z lamperiami i trolerskimi windami oraz cieknącymi kranami. Tu jeszcze trochę roboty zostało. Ale w Paryżu , Londynie , czy Berlinie na pewno jest gorzej….