23.12.2018 Wilno – Buraczki
Wstaliśmy o 7 , było jeszcze ciemno. Wystartowaliśmy przed 9 i do granicy zatrzymaliśmy się tylko 2 razy. Droga była pusta , odśnieżona i jechało się bardzo dobrze. Granica litewsko-łotewska niezauważalna. Do granicy łotewsko-rosyjskiej w Buraczkach byliśmy koło 14. Zjedliśmy obiad w przygranicznej knajpie Texas dla tirowców i parę minut po 15 ustawiliśmy się przed szlabanem. Przed nami było 30 samochodów , w większości na rejestracjach łotewskich , ale było też kilka niemieckich i austriackich , z tym że siedzieli w nich Rosjanie. Były też 3 samochody z Polski , w jednym Rosjanin , w dwch pozostałych mieszane rodziny – wszyscy jechali do domu na święta. Turystycznie byliśmy tylko my. Do szlabanu dotarliśmy po 3 godzinach , tak co 30 minut wpuszczali po 5 samochodów. Sama odprawa przeszła sprawnie. Najpierw jeden pan daje karteczkę , na której trzeba zbierać pieczątki od celnika i pogranicznika. Na wyjeździe przy kolejnym szlabanie karteczkę się oddaje. Po jakimś kilometrze drogi dociera się do granicy rosyjskiej. Tu na szlabanie dostaje się zafoliowaną karteczkę na której jest wpisana liczba pasażerów w samochodzie oraz karteczki imigracyjne. Czas zmieniamy o godzinę do przodu. Tu zasady gry są inne , bo kolejka rozdziela się na 4 , bo są 4 linie do odprawy. W naszej linii jesteśmy na ósmym miejscu. Ale odprawy nie ma. Przez 2 godziny nie dzieje się nic. Tak dopiero koło 20 czasu łotewskiego , czyli 21 czasu rosyjskiego zaczyna się ruch. Za pachołki wpuszczają po 4 samochody , tak w tempie 1 samochód na 15 minut. Po przejechaniu za pachołki trzeba iść do okienka pogranicznika i dostać pieczątkę wjazdową w paszporcie i na karteczce imigracyjnej. Trochę to trwa , bo Pani musi zadzwonić do kogoś starszego , bo pierwszy raz widzi nowy wzór polskiego paszportu. Poza tym z czterech okienek czynne jest tylko jedno. Po podjechaniu do okienka celnika należy otworzyć samochód łącznie z maską i bagażnikiem i pozwolić grzebać w rzeczach. Potem są robione zdjęcia auta. Ostatni etap to wypełnienie karteczki na auto , gdzie trzeba wpisać jego dane takie jak marka , kolor , pojemność silnika , nr VIN , wartość oraz oświadczyć na innej karteczce że auto się kupiło poza Rosją i że tym autem się Rosję opuści. Na podstawie tych 2 karteczek pani wypisuje trzecią karteczkę na której wlepia dodatkowo kartkę z kodem QR odnośnie samochodu. Tą karteczkę należy okazywać na każde wezwanie policji drogowej i oddać z karteczką imigracyjną przy wyjeździe z Rosji. Na szlabanie pokazuje się tą karteczkę , oddaje karteczkę zafoliowaną i jest się w Rosji. Całość zajęła nam 7 godzin i 15 minut przy 30 samochodach w kolejce , co daje średni czas odprawy około 15 minut na samochód przy założeniu 1 działającej linii a działały 4 , czyli 1 samochód to 1 godzina. Przed wyjazdem sprawdzałem na rosyjskiej stronie ile samochodów jest dziennie odprawianych i tak od kilku dni utrzymywał się poziom 200 dziennie z info że odprawa jest na bieżąco. Nieźle. Tak czy siak jest Rosja!!!! Ja i Ania już w Rosji byliśmy: ja 3 razy , a Ania 2 , ale dla Poli to będzie kompletna nowość. Rosja to przedostatni kraj w Europie , który Pola odwiedza. Do kompletu brakuje jej tylko Szwajcarii , ale to myślę że w 2019 r. się ogarnie. Ja i Ania ostatni raz w Rosji byliśmy 16 lat temu , też zimą na kilka dni , głównie w Leningradzie. Zobaczymy co tu się w międzyczasie zmieniło.
Zatankowaliśmy na stacji w miłej cenie 42 ruble za litr. 1 rubel to ok. 0,056 zł , czyli benzyna 2 razy tańsza niż w Polsce. Tankuje się tak , że najpierw należy włożyć pistolet do baku , potem pójść do kasy i powiedzieć ile chce się litrów lub za ile rubli , zapłacić , wrócić do dystrybutora i dopiero wtedy można zacząć tankować.
W międzyczasie zrobiło się koło północy. W planach mieliśmy dojechać do Wielkich Łuków jakieś 160 km dalej , ale nie mieliśmy sił. Poszliśmy spać w hotelu Ruś , który był tuż przy granicy. Nocleg 2500 rubli. Warunki przyzwoite. Zjedliśmy po warenikach w bulionie po 120 rubli , wypiłem piwko za 100 rubli i po 1 poszliśmy spać. Jutro do Moskwy jest 650 km. Wstajemy wcześnie rano , by zdążyć. Jeszcze nocą kontaktuje się mailowo z naszym hostem w Moskwie i przekładam spotkanie z godziny 18 na 20.