17.10.2018 Rymanów Zdrój – Iwonicz Zdrój – Chyrowa
Gospodyni robi mi rano jajecznicę jako rekompensatę za hałasy robotników od 6 rano. Miłe to. Pensjon jest tuż przy wylotówce na szlak. Do Iwonicz dociera się przez Mogiłę i Suchą Górę w niecałe 1,5 godzinki.
Iwonicz to uzdrowisko z czasów Austro-Wegier bardzo ładne , zadbane i stylowe. Jest widokowy rynek , są piękne budynki , bulwary i spokój. Słońce też jest. Kolejny odcinek do Lubatowej wiedzie asfaltówką. Tu jem obiad w towarzystwie lokalnych kiperów – zwolenników dobrej zmiany, co przepijają 500 +. Zaraz za Lubatową zaczyna się bardzo ostre podejście na Cergową 716. To potężna góra o trzech wierzchołkach i niemal pionowych ścianach , takich pionów się tu nie spodziewałem. Na szczycie jest wieża widokowa otwarta kilka dni temu. Niestety widoków za dobrych z niej nie ma , to nie wystaje poza linię drzew. Pierwotnie miała mieć 5 m więcej i by wystawała , ale podobno źle wylano fundamenty i trza było ją obniżyć , by się nie wywaliła. Tym sposobem wchodzi się ze 17 m w górę i widać niewiele więcej niż z dołu. Ot taka polska rzeczywistość… Ale ludzi jest tu sporo , bo każdy chce zobaczyć co da się zobaczyć..
Przechodzę przez drogę na Barwinek i docieram do pustelni św. Jana z Dukli. Jest tu kapliczka z cudownym źródełkiem. Są też wierni , co nabierają cudowną wodę w celach leczniczych. Nie jestem tu mile widziany , bo jestem obcy. Katolicy lubią tylko swoich , jedna z wiernych każe mi się stąd wynosić , bo mnie nie zna. Tak niemili ludzie na szczęście sa tylko tu , w innych miejscach ich na trasie nie spotkałem…
Idę dalej i przed zmrokiem docieram do Chyrowej. Tu znajduje nocleg w prywatnym schronisku „Pod Chyrową” prowadzonym przez Słowaczkę za 95 zł w tym wypasiony obiad i śniadanie.
Bardzo przyjemne miejsce.
Z GSB przeszedłem dziś odcinek z Rymanowa do Chyrowej , czyli jakieś 28 km.