12.10.2018 Ustrzyki Górne – Połonina Wetlińska – Smerek – Ustrzyki Górne
W składzie siedmioosobowym podjeżdżamy busikiem do Berehów , choć mieliśmy do Wyżnej , ale gdzieś się zamotaliśmy. Do Wyżnej idziem wiec z buta po asfaltówce , ludzi jest sporo , ale jeszcze nie tyle ile będzie jutro. Zaopatrzeni w browary podchodzimy do Chatki Puchatka, która została ostatecznie przejęta przez BdPN i obecnie pełni funkcję schronu , a nie schroniska PTTK. BdPN ma pomysł przerobienia Chatki na coś w kształcie górskiego hotelu w podobie do Mucznego czy Hali Miziowej. Brr. Kolejne klimatyczne miejsce odchodzi w niebyt. Nie ma Beniowej , Obnogi , Dydiówki , nie będzie i Chatki.i tylko Bieszczadów szkoda…
Idąc z wolna docieramy do Przełęczy Orłowicza. Tu część ekipy schodzi nadal , a ja z Szyszkownikami idę dalej już nocą. Wywalam się i kaleczę w dłoń , wbijając sobie kolce i mocno sobie obijając 2 palce. Chłopaki jednak mocne tempo narzucili i ledwo za nimi nadążałem stad ta wywrotka.
W Smerek zjadamy obiad i zagadujemy z kelnerem , by nas podrzucił do Ustrzyk. Kelner oczywiście Ukrainiec zgadza się i korzystając z jego Audi za 50 zł wracamy do Ustrzyk. Tu trafiamy w sam środek imprezy. Padam koło 3 w nocy. Z GSB dziś przeszedłem odcinek od Chatki Puchatka do Smerek , czyli jakieś 13 km.