28.08.2018 Maun – Okawango – Maun
Wreszcie dobrze się wyspaliśmy nie ma to jak własny namiot. O 10 okazało się , że udało się zarezerwować na 16 godzinny lot nad deltą Okawango 6-osobowym samolocikiem w cenie 1100 pul od osoby. Z wolna się ruszając zjadając śniadanko nad urokliwym brzegiem rzeczki przeszliśmy przez mostek do głównej ulicy. Tu wzieliśmy za 200 pul taxi i kazaliśmy się wozić po końcu delty. Pasły się osły , widoczki sielkie anielskie. Taxi odstawiło nas na lotnisko. Tu sprawa prosta , szybka odprawa i odlot. Razem z nami leci dwójka Francuzów. Samolot jakiejś nieznanej mi australijskiej firmy GippsyAviation , czy coś takiego ale latał całkiem całkiem. Pełną godzinę jakieś 200 km/h jakieś 150 m nad ziemią. Widoki konkretne. Delta Okawango jest wpisana na Unesco i jest jednym z niewielu przypadków delty rzeki uchodzącej do ziemi – bezodpływowej. Kolory zielone , niebieskie i żółte , mieszają się ze sobą . Tu nie wiadomo gdzie woda , gdzie ląd. Widać z góry stada słoni i innych zwierzaków nad wodopojami. Jest git.
Obiad pod sklepem i wracamy na pole. Tu niestaty okazuje się że wycieczki na safari do Moremi nie udało się załatwić – za mało chętnych. Jest za to wycieczka dłubankami Mokoro za 770 pul 8h , ale niestety też nie udało się załatwić , bo Pola nie ma 12 lat i nie chcą jej zabrać. A to pech. Trza będzie coś samemu wymyśleć. Zobaczymy co z tego wyjdzie , bo jutro też śpimy tu.