27.08 Katane – Maun
Spało się źle , bo facet obok chrapał , panienki zaczęły tłuc garami przed 6 , a kogut piał od 3:30. Właściciel podrzucił nas na dworzec i o 8 zgodnie z rozkładem odjechał bus do Francistown o dziwo pełny. Jedzie się 4h te 300 km i płaci 83 pul za osobę , Pola za free. Po drodze jest kontrola weterynaryjna i wywala nam pomidory , paprykę i ogórka. W Nata gdzie jest przesiadka , czeka się jakieś pół godziny na kolejnego busa. Tym razem jeszcze bardziej napakowanego do tego Botswanki mają wielkie dupy i zajmują po półtora miejsca. Te kolejne 300 km też jedzie się 4h. Tym sposobem po 9h jazdy po 17 docieramy do Maun. W Maun mieszka 80 tysi ludzi – trzecie co do wielkości miasto w kraju , ale podobne do Gabarone. Przeważają puste przestrzenie. Kupujemy jakiś obiad w supermarkecie , bierzemy taxi za 40 pul i jedziemy do kultowego backpackersa Old Bridge jakieś 11 km od miasta. Spać będziemy tu w naszym namiocie 3 noce, za noc wychodzi 200 pul. Jest na miejscu knajpa z browarami po 25 pul. Jest sporo backpackersów , nawet chyba więcej niż offroadowców. Idziemy wcześnie spać. Jutro też tu.