12.08 Johannesburg – Harare
Tego dnia nie zrobiliśmy nic poza opuszczeniem hotelu , który zamówił nam za 40 rand Ubera na dworzec 3,5 km dalej i wsiąźciem do autobusu Intercape do Harare. Odjazd o 14. Bus pełny typu Volvo gorszej jakości niż MarcoPolo z Windhoek do Kapsztadu. W drodze bud zrobił jeden postój po 7h jazdy tuż przed granicą. Na granicy byliśmy po 22 i zeszło się do 1. To duża granica. Wyjazd z RPA bez problemu. Kłopoty sa na wjeździe do Zimbabwe. Odnośnie wizy , to sprawa prosta wypełniasz druczek , płacisz 30 dolarów , dostajesz naklejkę do paszportu podobną jak w Mozambiku , ale bez zdjęcia i już po ok. 10 minutach sprawa załatwiona.
Gorzej jest z celnikiem , bo wszystkie bagaże są wypakowywane na jezdnię , przychodzi jakiś pan podbija pieczątką jakieś niebieskie kartki i już można bagaże z powrotem ładować. My zadnych kartek nie mielismy , co to jest i czemu służy nie wiem , ale widać , że jest to bardzo ważne bo podróznym bardzo na tych pieczątkach zalażało.
Do Harare dojeżdżamy o 8 rano , czyli godzinę później niż rozkładowo.
13.08. Harare
Mamy zarezerwowany nocleg w apartamencie na 2 noce za 60 dolarów noc jakieś 1,5 km od dworca. Dziś jest święto narodowe w kraju , więc w miare pustawona ulicach , ale sklepy pootwierane. Jutro też będzie święto, bo to poważne święto – żołnierzy walczących o swobodę. Okazuje się że oprócz dolarów USD w obiegu są jeszcze dolary lokalne – kurs 1:1. Po czasach hiperinflacji nie ma już śladu. Podobno są jeszcze do nabycia stare banknoty takie mające po 15 zer , ale na razie ich nie spotkalismy. Ceny są tu jednak konkretne: mała puszka coli , czy piwa typu Zambezi dolara , proste danie typu kurczak + sadza / kleik z kaszy / - 4 dolary , litr benzyny – 1,3 dolara. Są bankomaty , supermarkety , towary w sklepach i na ulicach , jest OK. Robert Mugabe , czyli taki lokalny Kaczyński zostal w listopadzie 2017 odsunięty od władzy w wyniku zamachu stanu dokonanego przez jego zastępcę , którego wcześniej Mugabe zdymisjonował. Mugabe w momencie odsunięcie od władzy miał 93 lata i był wtedy najstarszym urzedującym władcą kraju. Elżbieta II za rok wykosi i jego. Mugabe obecnie spędza swe ostatnie lata zycia w areszcie domowym. Wszystko po nim przejął jego zastępca , czyli Emmersson Mnangangwa mający obecnie 72 lata. Tu warto nadmienić , że średnia życia przeciętnego obywatela tego kraju wynosi nieco ponad 50 lat…
Zimbabwe jest nadal krajem straconym mozliwości. Z perły angielskiej kolonii o nazwie Rodezja i stolicy w Silisbury stało się bananową republiką doprowadzona praktycznie do bankructwa przez rządy ciemnych ludzi , którzy przegonili precz ludzi mądrych znających się na rzeczy , zajęli ich majątki i zaczęli gospodarować po swojemu. Skojarzenia np. ze stadniną koni w Janowie Podlaskim są jak najbardziej na miejscu.
Stolica jest jednak nowoczesna , z szerokimi ulicami , chodnikami , dużą liczba wysokich budynków , parkami i sporymi pozostałościami po Anglikach.
Ludzie sprawiają wrażenie radosnych i szczęśliwych. Na nasz widok się uśmiechają , przybijają nam piątki , pytają skąd jesteśmy i po co tu przyjechaliśmy. Na pewno zachowują się sympatyczniej wobec białych niż my - Polacy zachowujemy się wobec czarnych np. w takim mieście jak Warszawa.
Noclegu niestety nie udało nam się ogarnąć. Okazało się , że ktoś tam się pomotał i nasz apartament jest do końca miesiaca zarezerwowany. A to szkoda. Natrafiamy na jakiś backpacker za 40 dolarów , ale nędza straszliwa. Spac będziemy 2 noce w hotelu Baines po 95 dolarów , drogo , ale idealnie by trochę odpocząć. Mimo że wysokość jest tu podobna jak w Johannesburgu jakieś 1500 m npm to jest znacznie cieplej. Słońce oczywiście cały dzień.
Jutro nie robimy nic.