2018
25
lip
jest Lesotho!!!
Lesotho, Maseru
Przejechano 16133 km
25.07 Boelmfontain – Maseru
Ania pół nocy wyobrażała sobie wizę i się udało. O 5:20 dotarł mail , że kasa przeszła i można aplikować dalej.A to OK. Próbujemy , niestety nie udaje się bo w pierwotnej wersji było że chce wjechać dziś , a musi być dzien pozniej wjazd niż aplikacja. Zmianiam więc dzień na jutro i udaje się . Mam poprawnie złozony wniosek o wizę. Wyjeżdżamy o 11. Do przejścia granicznego jest 120 km , czyli jakieś 80 min jazdy. Nie wybieramy głównego przejścia tylko poboczne w Van Rooyenshek , bo mniej zatłoczone i pewnie łatwiej będzie przekroczyć granicę. Generalnie przejść jest ze 12 , w tym ze 2 czynne całą dobę , a reszta tak do 22 lub 16. Część jest tylko 4x4 oczywiście wszystkie z RPA , bo Lesotho jest enklawą , jedną z trzech na świecie , inne to San Marino i Watykan na terenie Włoch.
Granica spoko. Od strony RPA chcą tylko paszporty i akt urodzenia Poli , a od strony Lesotho chcą tylko by wpisać się do zeszytu , w zamian za co dają 2 mapy turystyczne tego kraju , zapłacić 30 rand za samochód i przybić pieczątkę w paszporcie. Pani nic nie sprawdzała , o nic się nie pytała , wbiła pieczęć wjazdową wpisała długopisem że wjazd jest na 5 dni i na tym się granica skończyła. Pewnie jakbyśmy wizy nie mieli byłoby podobnie. Ale i tak jestem zadowolony bo mam to co chciałem.
Lesotho ma ok. 30 tys.km2 ok. 1 mln ludzi jest królestwem , które uzyskalo niepodległość od Wielkiej Brytanii jakieś 50 lat temu i jest zamieszkałe przez ludność murzyńską o nazwie Sothi , która wierzy w chrześcijanskiego Boga i mówi swoim własnym językiem oraz posluguje się własnymi walutami o nazwie loti,których kurs jest taki sam jak randa , bo podobnie jak Suazi i Namibia są w unii walutowej.
Lesotho znane jest również z tego że jest nawyżej położonym krajem na świecie. Najniższy punkt ma 1391 m npm a najwyższy ponad 3400 , średnia wychodzi ok. 2200 m npm.
Jedziemy do wioski Malealea , która położona jest ok. 2000 m npm jakieś 30 km w bok o głownej drogi i która słynie z przejażdżek kucykami oraz wycieczek po okolicznych terenach. Droga o dziwo prawie cała asfaltowa , bez ostatnich 5 km , które są szutrem , ale łagodnym. Okolica daje mozliwość wyluzowania się. Niestety kucyków już nie ma , bo poszły rano , mogą być jutro , to dla nas za późno. Troche odpoczywamy delektując się lokalnym piwkiem Moloti za 32 ML 0,66l butla i wracamy. Tankujemy po 12,5 czyli o jakieś 20% taniej niż w RPA , generalnie jest tu taniej niź u sąsiada.
Do stolicy kraju , czyli Maseru wjeżdżamy akurat w porze wieczornego szczytu. Ruch jest spory , ale nie trąbią i nie zajeżdżają drogi , nie ma też motorkó , same auta. W stolicy poza pół milionem ludzi nie ma nic. Zatrzymujemy się jeszcze na obiad w jakieś lokalnej knajpie i o 19 meldujemy się w naszym guesthousie. Cena 400 ML niska, adekwatna do jakości, ale łazienka z ciepłą wodą jest.
Jutro dalej Lesotho.
Ania pół nocy wyobrażała sobie wizę i się udało. O 5:20 dotarł mail , że kasa przeszła i można aplikować dalej.A to OK. Próbujemy , niestety nie udaje się bo w pierwotnej wersji było że chce wjechać dziś , a musi być dzien pozniej wjazd niż aplikacja. Zmianiam więc dzień na jutro i udaje się . Mam poprawnie złozony wniosek o wizę. Wyjeżdżamy o 11. Do przejścia granicznego jest 120 km , czyli jakieś 80 min jazdy. Nie wybieramy głównego przejścia tylko poboczne w Van Rooyenshek , bo mniej zatłoczone i pewnie łatwiej będzie przekroczyć granicę. Generalnie przejść jest ze 12 , w tym ze 2 czynne całą dobę , a reszta tak do 22 lub 16. Część jest tylko 4x4 oczywiście wszystkie z RPA , bo Lesotho jest enklawą , jedną z trzech na świecie , inne to San Marino i Watykan na terenie Włoch.
Granica spoko. Od strony RPA chcą tylko paszporty i akt urodzenia Poli , a od strony Lesotho chcą tylko by wpisać się do zeszytu , w zamian za co dają 2 mapy turystyczne tego kraju , zapłacić 30 rand za samochód i przybić pieczątkę w paszporcie. Pani nic nie sprawdzała , o nic się nie pytała , wbiła pieczęć wjazdową wpisała długopisem że wjazd jest na 5 dni i na tym się granica skończyła. Pewnie jakbyśmy wizy nie mieli byłoby podobnie. Ale i tak jestem zadowolony bo mam to co chciałem.
Lesotho ma ok. 30 tys.km2 ok. 1 mln ludzi jest królestwem , które uzyskalo niepodległość od Wielkiej Brytanii jakieś 50 lat temu i jest zamieszkałe przez ludność murzyńską o nazwie Sothi , która wierzy w chrześcijanskiego Boga i mówi swoim własnym językiem oraz posluguje się własnymi walutami o nazwie loti,których kurs jest taki sam jak randa , bo podobnie jak Suazi i Namibia są w unii walutowej.
Lesotho znane jest również z tego że jest nawyżej położonym krajem na świecie. Najniższy punkt ma 1391 m npm a najwyższy ponad 3400 , średnia wychodzi ok. 2200 m npm.
Jedziemy do wioski Malealea , która położona jest ok. 2000 m npm jakieś 30 km w bok o głownej drogi i która słynie z przejażdżek kucykami oraz wycieczek po okolicznych terenach. Droga o dziwo prawie cała asfaltowa , bez ostatnich 5 km , które są szutrem , ale łagodnym. Okolica daje mozliwość wyluzowania się. Niestety kucyków już nie ma , bo poszły rano , mogą być jutro , to dla nas za późno. Troche odpoczywamy delektując się lokalnym piwkiem Moloti za 32 ML 0,66l butla i wracamy. Tankujemy po 12,5 czyli o jakieś 20% taniej niż w RPA , generalnie jest tu taniej niź u sąsiada.
Do stolicy kraju , czyli Maseru wjeżdżamy akurat w porze wieczornego szczytu. Ruch jest spory , ale nie trąbią i nie zajeżdżają drogi , nie ma też motorkó , same auta. W stolicy poza pół milionem ludzi nie ma nic. Zatrzymujemy się jeszcze na obiad w jakieś lokalnej knajpie i o 19 meldujemy się w naszym guesthousie. Cena 400 ML niska, adekwatna do jakości, ale łazienka z ciepłą wodą jest.
Jutro dalej Lesotho.
Zdjęcia (16)
Komentarze (2)
Zasoby: 
20.925 
21.731 
1.081.993 
3.423 
