23.07.2018 Gaborone – Otse Hill – Vryburg
Śniadanie znów przed 8 i po 9 opuszczamy nocleg, jedziemy w stronę Otse z zamiarem wejścia na najwyższy szczyt tego kraju. To około 50 km stąd. Przed Otse skręcamy w prawo na Mogobane. Jakiś km dalej jest skręt w lewo do ośrodka szkolenia policji , o dziwo wpuszczają nas do środka , ale stąd wejść na szczyt się nie da , teren jest otoczony wysoką siatką. Wyjeżdżmy i wjeżdżamy w małą polną dróżkę tuż za ośrodkiem. Dróżka prowadzi wzdłuż siatki i da się nią jechać VW Polo tak do 10 km/h. Jak siatka się kończy to skręcamy w prawo i podjeżdżamy prawie pod wyrobisko po dawnej kopalni manganu. Tu zostawiamy polo i dalej idziemy z buta. Wg GPS jest do przejścia ok. 1 km H i 250 m V. Startujemy o 11. Szczyt osiągamy o 12:10. Droga na szczyt to najpierw wyraźna ścieżka po płaskim , a potem bardzo ostro na rympał pod górę najpierw po kłujących roślinach i ruszającym się żwirze , potem po coraz większych kamieniach. Trza używać rąk by wejść. Widoki ciekawe i rozległe. Na szczycie jest słupek betonowy o wysokości ok. 1 m z napisem od góry OTSE 21. To najwyższy szczyt kraju. GPS pokazuje mi 1486 m. Wg wiki jest 8 m więcej , ale moje koordynaty zgadzają się z koordynatami przekazanymi przez Roberta Gondka oraz z opisem jaki wyczytałem na stronie Matthewa Gillberstsona. Jest obok drugi szczyt tej góry , ale ten nasz musi być wyższy skoro jest na nim słupek i wszyscy wchodzili tu. Wg google.maps szczyt jest wogole po drugiej stronie drogi Gabarone – Lobatse , a wg maps.me szczyt jest jakieś 300 m stąd , ale w kierunku w którym nic nie ma poza przepaścią. To na pewno tu.
Przy okazji wielkie dzięki dla Roberta Gondka – największego znawcy najwyższych szczytów poszczególnych państw tego kontynentu, prowadzącego stronę www.szczytyafryki.pl i z dużym powodzeniem realizującego misję ich wszystkich odwiedzenia. Wielki szacun i wielkie dzięki za pomoc!!!.
To mój 35 szczyt z korony gór świata, Ani 27 , a Poli 24. Odnośnie Afryki to mój trzeci po Maroku i Hiszpanii , ale dla Ani i Poli pierwszy. Każde z nas ma teraz zdobyte po conajmniej 1 szczycie państwa na 5 kontynentach: Europa , Azja , Afryka , Australia i Ameryka. Hurra!!!!
Zejście jak wejście , też około godziny. Zjazd w dół bez problemu. Zajeżdżamy jeszcze do Mogobane , by podziwiac piękno gór z innej strony , potem na piwko do Otse i na granicę do Ramatlabama. Przejscie zajmuje 30 min. Spoko Ten z Botswany chce dokumenty na samochód , a ten z RPA akt urodzenia Poli, czyli standard. Zatrzymujemy się przy supermarkecie w Mafikeng na obiad. Tym razem jemy w aucie bo zimno i ciemno. Walim dalje w stronę Kimberley , ale wiadome że nie dojedziemy , bo późno. Zatrzymujemy się tak w połowie drogi we Vryburgu. Noclegi wg bookinga były powyżej 1000 rand. Nam się udaje znaleźć z ulicy za 750 , całkiem przyzwoity ze śniadaniem , dwoma pokojami i łazienką. Pani nawet nam na powitanie specjalnie herbatę robi i przynosi ciasteczka. Bardzo miła jest , gorzej że ma hopla na punkcie kogutów i wszystko jest tu w koguty , więc pewnie rano się nie wyspimy. Jutro Bloemfontain.