16.07.2018 Stellenbosch – Agulhas
Spało się idealnie do ponad 9. Zanim się zebralismy zrobiła się 11. Podjechalismy do supermarketu na zakupy , pyszne śniadanko z sushi i kalmarami zjedliśmy tym razem na głównym placu miasta. Ciekawostką jest to , że tu w supermarketach kupi się wino , a nie kupi piwa , widać wino to tu nie alkohol. Piwo jest do nabycia tylko w likworach. Miasto zabytkowo-uniwersyteckie podobno piękne i stylowe , ale nas jakoś na nogi nie powaliło. Zatankowaliśmy klekota – weszło 15 litrów, a wczoraj przejachaliśmy 150 km , czyli albo pali 10 l/100km , albo poprzednikowi trochę do pełna brakło. Odnosnie klekota to okazało się że marka Datsun została w 2013 roku reanimowana przez Nissana w celu walki z Tata o rynek tanich samochodów w Indiach. W tym kraju jest fabryka tych nibyaut w stylu furmanka Matołusza Morawieckiego. Nówka sztuka w RPA kosztuje 105000 rand , czyli ok. 30000 zł. Oprócz RPA datsuny jeżdżą jeszcze w Indiach , Chinach itp. Podobnych rozwijajacych się rynkach. Dzienny limit kilometrów jaki mamy czyli 200 , to chyba max możliwości tego cudaka.
W drodze do Agulhas zatrzymujemy się 2 razy , przy Betty Bay by obejrzeć kolonię pingwinów takich samych jak przy Cape Point , to zresztą jedyne pingwiny jakie żyją w Afryce. Wjazd 20 rand adult , 10 Pola oraz przy Gansbaai , gdzie podobno są dobre widoki na wieloryba. Tu akurat wieloryba nie było , ale był przy Rooiels , czyli najfajniejszym odcinku naszej dzisiejszej drogi czyli między Strand a Betty’s Bay.
Ostatni odcinek drogi to szutr , uuu , tego się nie spodziewaliśmy i boimy się o klekota , ale o dziwo ten daje radę i te 25 km szutru w niecałe 30 min pokonuje. Niestety szutr nas spowalnia i na Agulhas docieramy już po zachodzie słońca. Agulhas Cape , czyli Przylądek Igielny to najdalej na południe wysunięty punkt Afryki – dalej już tylko Antarktyda. Jest tu obecnie plac budowy – na razie powstała płaskorzeźba Afryki i tym sposobem Pola weszła na najwyższy szczyt tego kontynentu ).
Tym razem nocleg wybieramy z ulicy , bo przy jednym z domków jest potykacz z napisem wolny pokój – 600 rand. Korzystamy z gościny u miłych staruszków i mamy do dyspozycji kuchnię z 2 pokojami.
Dziś nie padało , nie świeciło, mocno wiało i było tak ok. +13. Jutro jedziemy w stronę Knysna.