01.07.2108 Swakopmund
Dziś dzień odpoczynku. Spędzamy go w mieście i okolicach. Okolice to wycieczka jakieś 100km obejmująca:
• parowy traktor ważący 14 ton , którym Niemcy chcieli 100 lat temu podbić Namib. Niestety traktor przejechał od portu 4 km i się rozwalił , nikt nie umiał go naprawić i stał taki złom ze 70 lat , aż ktoś się nam nim zlitował , odświeżył go i zrobił mu muzeum – wjazd za free.
• krajobraz księżycowy - takie mini wzgórki i rozległe widoki
• welwiczje, czyli pustynne cebule, taki roślinny cudak, symbol Namibii, odpowiedź flory na faunowego dziobaka
• dziurę w ziemi głęboką na jakieś 10 m stanowiąca pozostałość po kopalni uranu. Kamienie leżą luzem na ziemi , można spróbować je podnieść , ale są naprawdę ciężkie. Uran jest nadal w Namibii wydobywany – pod względem ilości wydobycia kraj ten zajmuje 4 lub 5 miejsce na świecie. Nr 1 to Kazachstan.
Miasto to spacerek obejmujący:
• akwarium , takie mini w porównaniu np. z tym w Sydney , ale cena też minimalna 30 NS adult , 15 NS child
• kilkanaście stylowych poniemieckich budynków z początku XXw , w podobie do Luderitz , z tym że budynków jest mniej , a miasto jest większe wiec są mniej charakterystyczne
• pomnik niemieckich marynarzy
• dworzec kolejowy przerobiony na luksusowy hotel
• molo z knajpą i super widokami na miasto – knajpa niestety w stylu nr 1 tripadvisor , więc kręcą się tu goście z samochodów 4x4 przebrani za Indianę Jonesa i w myślach podbijający namibijskie bezdroża , na offroady się nie zapuszczają , ale w knajpach snują niesamowite opowieści o przygodach jakie ich spotkały, ot coś na styl narciarzy z krupówek
• pizzernię , koło naszej kwatery dostępnej raczej tylko dla lokalsów , w której jemy obiad , w cenie 3 razy niższej niż na molo , przy porcjach pewnie ze 2 razy większych , a i widok na zachód słońca też tu przedni jest.
To był przyjemny dzień. Jutro walim w okolice Spitzkoppe.