30.06.2018 Sestriem – Swakopmund
Noc była ciepła. Myślę, ze poniżej +10 nie spadło. Wstaliśmy o 7:30. Do 9:30 się zwinęliśmy. Kupiłem za 50 NS hasło do WiFi na 150 mb i zarezerwowałem nocleg na 2 doby w Swakopmund po 500 NS doba. Okazało się że permit działa 24h i drugiego kupować nie musimy. A to OK. Najpierw jedziemy na wydmę Elim jakieś 5 km od pola i wspinamy się 175 m na jej szczyt oglądając po drodze życie na piachu , a to trawa , a to robak , a to mrówka. Potem jedziemy 5 km w drugą stronę do wąwozu Sestriem. Rzeki nie ma , bo pora sucha więc można zejść na dół. Ania i Pola schodzą te 30 m w dół i z 1 km ganiają po wąwozie , ja robię foty z góry. Miejsce bardzo ciekawe , godne polecania. Robimy zakupy piwne , bo jutro niedziela , tankujemy i o 14 ruszamy w drogę . 350 km do Swakopmund pokonujemy w 5h , po drodzę zatrzymując się na parę minut ze dwa razy przy kanionach Gaub i Kuiseb. Są fajne , ale nie tak jak Sestriem. Mijamy też ponownie zwrotnik Koziorożca , tym razem w drugą stronę. Droga między kanionami jest bardzo malownicza , wąska , kręta i stromawa , czasami jedziemy max 30 km. Potem droga się poprawia i jedzie się czymś na kształt asfaltoszutru co pozwala jechać 120 km/h. Od lotniska przy Walvis jest już regularny asfalt. W Walvis obserwujemy zachód słońca nad Atlantykiem. Zapada mrok i mgła. Temperatura w ciągu godziny spada z +26 na +11. U hosta jesteśmy o 19:30. Wszystko ok. Pokój solidny , chyba przerobiony ze starego garażu , ale wszystko co trzeba ma. Portugalia przegrywa z Urugwajem. Odpada Ronaldo , odpada Messi. Gwiazdą mundialu może być Mbappe. Pola czyta na Kindlu książkę za książka i przeczytała już ich 4 , oj może nam braknąć lektur… Jutro też tu.