24.06.2018 Frankfurt nad Menem - Windhoek
Po 10 h lotu w kompletnych ciemnościach lądujemy na lotnisku w Windhoek. To małe lotnisko. Średnio 1 lot na godzinę. Z Europy tylko Frankfurt , poza tym jeszcze RPA , Botswana , Angola , Etiopia i Katar. Czas ten sam co u nas. Odprawa w zasadzie bez słów. Imigrant wbija pieczątkę i możemy przez 30 dni być w tym kraju.
Jest zimno tak max +3. W dzień będzie ok. +23 i pełne słońce. Ciemno się robi tak po 18. Dzień ma ok. 11h w zimę i 13h w lato. Teraz jest tu zima.
Idziemy po samochód. Wszystko sprawnie idzie , o międzynarodowe prawko nawet nie pytają, wkład własny obniżają z 22000 randów do 3400. Mamy nówkę sztukę VW Polo z 2018r z przebiegiem 10 tysi , czyli pewnie jesteśmy trzeci użytkownicy. Ruch oczywiście w drugą stronę. Do miasta mamy ze 40 km , zatrzymujemy się na chwilę przy markecie. Są czynne w niedziele , ale bez sklepów z piwem , bo te czynne od pn do pt od 8 do 19 i w sb od 8 do 13. W supermarkecie jest tylko piwo 2,5% - dobre i to kosztuje 11 NS czyli ok. 3,5 zł , bo kurs jest ok. 1 NS = 0,29 zł. Można płacić bez problemu randami , które mamy . Kurs jest stały 1:1. Docieramy do hostelu Fritsche, w którym mamy pierwszy nocleg. Czekamy z godzinę , aż przygotują pokój ,bo jesteśmy parę minut po 9. Pokój olbrzymi w zasadzie 2 pokoje i aneks kuchenny.
Od 11 do 14 śpimy , od 14 do 17 zwiedzamy stolicę Namibii. Miasto ma ok. 300 tysi , ale jest bardzo rozłożyste i ludzi i samochodów na ulicach nie widać. Są chodniki , kilka wieżowców , ład i porządek pozostał z czasów niemieckiej kolonii i południowoafrykańskiej okupacji. Przeważają czarni , choć białych też trochę się spotyka , głównie chyba jednak turystów , co są tu przejazdem.
Lokalizujemy nasz przystanek autobusowy z którego za 2 tygodnie pojedziemy do RPA jest obok dworca kolejowego. Rozkład pociągów w Namibii jest prosty: w 3 i 5 o 8:50 a w 7 o 11:20 jedzie pociąg nr 9913 z Oshikango do Tsumeb , w tym samy czasie pociąg nr 9966 jedzie przeciwpołożnie startując o tych samych godzinach. Całość pokonuje się w ok. 8h.
W 2,3,5,6 o 18:50 jedzie pociąg z Keetsmanshoop do Windhuk przyjazd o 7:00. W 4 i 7 trasa jest wydłużona , bo odjazd jest o 11:20 z Karasburg. Powrót jest o 19:40 z Windhoek.
Trzecia możliwość do jazda z Windhoek do Walvis Bay w 2,4,5,7 odjazd o 19:55 przyjazd o 7:15. W drugą stronę jedzie się w te same dni tylko startuje o 19.
Wynika z tego że tabor kolei namibijskich liczy 5 składów pociągów osobowych.
Obok dworca jest lokalna knajpa , oglądamy trochę meczyk Anglia – Panama. Piwko po 25 ND. Kibiców jednak trzech na krzyż. Mecz Polski obejrzymy u nas w hostelu. Spacer po dwóch głównych ulicach czyli Inpetediente i Mugabe umożliwia zaliczenie w max 2h wszystkich atrakcji miasta , czyli kościoła stuletniego , kilku muzeów , z tym okazałego muzeum niepodległości z pomnikiem pierwszego prezydenta zwanego tu Ojcem Narodu, kilku pomniejszych obiektów i paru knajp i supermarketów oraz deptaka z wieżą zegarową. Robimy jeszcze małe zakupy w sklepie koło naszego noclegu i wracamy kibicować naszym. Host wysyła sms do zakładu energetycznego i dostaje kod który wklepuje na klawiaturze przy liczniku prądu i jest prąd w naszym pokoju ,bo się skończył w międzyczasie.
Niestety dostajemy łomot 3:0 i możemy pomału wracać do domu , decyzją Kaczyńskiego za karę piłkarze i trener oddadzą po 20% premii za caritas i będzie OK.
Jutro robimy wielkie zakupy i jedziemy na S.