25.06.2018 Windhoek – Keetsmanshoop
Spało się dobrze i wstaliśmy dopiero przed 8. Zanim się zebraliśmy zrobiło się po 9. W supermarkecie byliśmy przed 10. Ruch na mieście dziś znacznie większy niż wczoraj i nawet są korki. Robimy zakupy przez 1,5h i wydajemy na nie dobre ponad 600 zł. Kupujemy oprócz żarcia i picia na kilka dni, które jest takie jak w Polsce tylko droższe o ok. 30%, patelnię , garnek , kartę prepaid MTC za 89 NS na 2 tygodnie 500 mb bez paszportu – zasięg jest wzdłuż dróg , piwka po 10 ns za puszkę 0,44 lub 0,5 w zależności od typu , winko 3l firmy 4 cousins w kartonie z hermetycznym zaworem za 120 ns i temu podobne sprawy.
W trasę startujemy przed 12. Do przejechania ponad 500 km po głównej drodze kraju prowadzącej do Kapsztadu. Droga asfaltowa pustawa. Nie za szeroka, ale prosta , zakrętów mało. Ograniczenie do 120 , Ania miejscami jedzie 150, a tak stale 140. Wyprzedzamy ze 20 samochodów , nas wyprzedzają ze 3. Raz o mało co na czołówkę nie wpadliśmy bo wyrósł jakiś van z naprzeciwka jak grzyb po burzy. Po drodze zatrzymujemy się 3 razy: przy zwrotniku koziorożca , na miły popas nad zalewem utworzonym przez tamę na rzece Vis widoki OK. , wjazd 40 NS dorosły , 10 auto, Pola za free i na tankowanie w pobliskiej mieścinie. Benzyna po niecałe 13 NS/l , na razie spalanie nam wyszło 6,1 ale nie wiadomo ile było paliwa na starcie. W takich mieścinach wszystko co trza jest: stacja benzynowa , supermarket , bankomat , warsztat samochodowy , lokalsi. Po drodze korzystając z nowej karty do telefonu wynajduje nocleg koło Keetsmanshoop przy drzewach kołczanowych jakieś 13 km od miasta. Spoko czynne , można się wbijać , nocleg 650 NS jest prąd , sprzęt do grilla , kran z wodą , toaletę z prysznicem i ciepłą wodą , światło , w miarę miękkie miejsce do spania na piachu i ok. 15 grup turystów głownie w wypasach 4x4 z namiotami na dachu oraz zagroda zwierząt z guźcem , krowami , oswojonym gepardem i dziećmi gospodarza. W kiblu jest prysznic z ciepłą wodą. A to OK. Robimy foty drzewom o zachodzie słońca i zaczynamy moją imprezę urodzinową , bo dziś kończę 46 lat. Wielkie dzięki za pamięć i życzenia!!!. Klimat na imprezę idealny – padamy jednak już o 21, albo zmęczenie albo to wino tak podstępne. Ciemno się zrobiło o 19. Jutro też tu śpimy , a na wycieczkę jedziemy do FishRiverKanion.