24.01.2018 Jebel Shams – Bahla
Zanim się zebralismy zrobiła się 10.45 podjechalismy do krzyżówki , zostawiliśmy Yariskę i zaczęliśmy raźno iść po szutrówce do góry , to jest ok. 1100 m przewyższenia i ok. 11 km. Po ok. 20 minutach udało nam się złapać stopa w postaci pary z Luksemburga. Niestety jakies kolejne ze 2 km dalej przy skręcie w prawo jest check-point i dalej wojsko obcych nie wpuszcza. Na szczycie jest radar , obserwatorium astronomiczne i lądowisko dla helikopterów. Można na szczyt iść tylko z buta szlakiem W4, który ma początek tuż obok miejsca w którym spaliśmy. Drugi szlak oznakowany jako W6 to t.zw. balkony walk , który prowadzi po półkach skalnych Wielkiego Kanionu , mającego nawet do 1000 m głębokości. Nasz szlak ma być dość prosty. Startujemy 12.10 Idziemy na gps , szlak mam tez pokazany na komórkach w google maps i maps.me. Dość szybko jednak gubimy ścieżkę i idziemy na rympał po kamieniach , kamienie duże i niechybotliwe , więc idzie się dobrze. Wg gps jest 5,7 km w linii prostej. Po jakiejś 1,5h marszu docieramy do znanej nam drogi i idziemy na szczyt drogą. Po jakichś 30 minutach marszu na zakręcie obserwujemy dziwne zjawisko ,coś na kształt mini trąby powietrznej. Stwierdzamy że był dobry dżin , który przeniesie nam szczęście. I tak się staje. Bez problemu przez nikogo nie niepokojeni docieramy pod podwójny płot ogradzający teren wojskowy. Brama otwarta , żołnierzy brak , kręci się tylko jakaś ekipa remontowa. A to OK. Idziem dalej i udaje nam się wejść na sam szczyt GPS pokazuje 3010 m npm. Jest 15.45. Pola robi 1100 m przewyższenia w trochę ponad 3:30. Rewela. Robimy sobie pełno fot. Widoki rewelacyjne a kanion konkretny. To mój 32 szczyt z Korony Gór Świata , Ani 24 , Poli 20 , a SID-a 12. Hurra!!
Widzimy że na szczyt podjeżdża Toyota pick-up. A to może po to by zabrać robotników na dół. Tak też się dzieje, Zagadujemy z kierowcą . Bierze nas na pakę i tym sposobem w niecałe pół godziny jesteśmy z powrotem. Idziemy jeszcze na punkt widokowy porobić sobie parę fot , obserwujemy piękny zachód słońca i przez słońce popaleni zjeżdżamy na oparach do Al Hamry. Tu tankujemy po 0,212 za litr. Wchodzi 35 litrów , czyli praktycznie cały bak. Dojeżdżamy do Bahli zjadamy obiad w coffee shopie pod wpisanym na Unesco fortem , znajdujemy hotel za 25 riali na wylotówce w stronę Nizwy i idziemy spać.
Jutro Bahla , jaskinia Al Huta i Maskat.