20.01.2018 Dubaj – Sohar
Korzystając z taksówki dojechaliśmy za 15 drh na dworzec autobusów do Muskatu. Zjedliśmy śniadanie u Paka i o 7:30odjechalismy. W autobusie było ok. 80% miejsc zajętych. Do granicy w Hatta jedzie się półtorej godziny , z godzinę się przekracza granicę i potem jedzie jeszcze trochę ponad godzinę.
Granica jest ciekawa , bo najpierw trza wyjść z autobusu , by zapłacić 35,25 drh opłaty wyjazdowej , te 0,25 to podatek VAT wprowadzony od 1 stycznia w całym kraju w wysokości 5% , tu liczony od 5 drh nie wiadomo czemu , pewnie opłata jest dwuskładnikowa. Dostaje się kartkę , idzie się do innego okienka , tu urzędnik wbija pieczęć w paszport , drze kartkę i oddaje podartą.
Parę metrów dalej jest kontrola celna , trza wyjąć wszystkie rzeczy z autobusu , położyć na ladę i tu następuje grzebanie w rzeczach, potem rzeczy ustawia się w rzędzie na ulicy , przychodzi pies i obwąchuje w celu szukania narkotyków.
Jakiś km dalej jest trzeci postój , tu wychodzi się z autobusu i idzie na pieczątkę omańską. Wybrańcy ,obywatele tych kilkudziesięciu krajów , co dawno wstały z kolan , mają wjazd za free na podstawie umowy między Dubajem a Omanem. Dumni Polacy muszą bulić za wjazd po 20 riali , czyli po ok. 190 zł od łba. Urzędnik ma wykaz krajów i Polski na tym wykazie nie ma. Ja też miałem ten wykaz i wiedziałem o tym że Polski nie ma , ale na necie wyczytywałem , ze da się wjechać za free i że Polska jest na liście. Owszem jest na liście , ale tych krajów , których obywatele mogą dostać wizę na granicy. Nie ma od kilku miesięcy również wiz 10-dniowych za 5 riali , są tylko 30-dniowe za 20 riali. I koniec. Trza bulić
Wysiadamy za wylotówce na stacji benzynowej jakieś 2 km od centrum , które stanowi supermarket Lulu. Trafia się taksówkarz i dogadujemy się z nim na 2,5 riali na dowóz do Fortu. Fort zamknięty i oglądamy go z zewnątrz. Potem trafia się stop i dowozi nas do położonego jakieś 8 km dalej hotelu , który zarezerwowaliśmy wcześniej za 27 riali z basenem i wypasionym pokojem. Dziś planowany jest odpoczynek. I to robimy. Wolno się snujemy po ziemistej plaży , oglądamy wioskę rybacką , zaglądamy do hotelu Radisson , jest piwko ale kosztuje 5 riali , oj to za dużo. Jemy obiadek w lokalnym coffee barze składający się z wrapów z zawartością mięsno-warzywną i pysznych świeżych soczków z mango. Danie tak 0,8 - 1 rial. Soczek podobnie. Próbujemy jeszcze wypożyczyć auto , ale tu są tylko jakieś drożyzny po 18 riali za dzień. Rezerwujemy więc sieciówkę na lotnisku w Muskacie po 12 riali. Jutro na lotnisko podjedziemy jakimś lokalnym transportem. Dziś odpoczywamy.