Po ustąpieniu wiatru , pojawiło się gwałtowne ocieplenie do +10 i deszcz , czyli i tak mizerne warunki , stały się praktycznie zerowe. Śniegu zostało 20 cm. Wyciagi są czynne , ale nie decydujemy się na jazdę w deszczu , wybieramy Pszczynę. To takie powiatowe miasto znane jako perła Górnego Śląska z uwagi na układ urbanistyczny oraz zespół pałacowo-parkowy. Ze Szczyrku jedzie się tam niecałą godzinkę. Najpierw zwiedzamy zespół pałacowo-parkowy, a w zasadzie sam park , bo pałac w grudniu jest nieczynny. Pałac w swej obecnej formie pochodzi z połowy XIX w i jest dziełem magnaterii spod znaku von przed nazwiskiem. Cudem ocalał w czasie II wojny św i obecnie stanowi jeden z najznakomitszych przykładów budowli rezydencjalnych. Musimy się zadowolić widokami z zewnątrz. Na szczęście czynny jest rozległy park w stylu angielskim , byc może dlatego że pałac przez pewien okres stanowił własność księżniczki Daisy. W parku jest wiele ciekawych budowli i drzew , a także zagroda żubrów i skansen. W zagrodzie oprócz 6 żubrów są muflony, daniele , osły , jelenie , sarny , pawie , gęsi a także centrum edukacyjne. Całość robi bardzo dobre wrazenie i jest urządzona w gustem. Podobnie dobrze prezentuje się skansen, w którym jest ok. 10 drewnianych chałup z typowym wyposażeniem, a to młyn , a to kuźnia , a to wozownia.
Urokowi miastu dodaje również rozległy rynek, okazały ratusz i starówka z kilkoma ciekawymi budynkami i bardzo dobrym bistro.
Wracamy do Szczyrku , gdzie resztę dnia spędzamy w miłym towarzystwie rodziny Niny - Poli przyjaciółki jeszcze z czasów przedszkolnych.
Dziś w nocy ma spaść dużo śniegu :)