10.11.2017 Roznow pod Radhostom – Velke Karlovice – Bumbalka – Chata Kminek
Autobus do Velkich Karlovic mamy o 10. Jedzie się niecałą godzinkę . Bilet 32 Kc. Tu w knajpie U Muzea na tyłach ronda zaczyna się szlak. Piwko kosztować będzie tak 28 – 38 Kc w zależności od rodzaju knajpy i piwa. Kolejny przystanek mamy w Pensjonie u Bambuchu kilkaset metrów dalej. Idziemy żółtym szlakiem do przystanku w Milonovie. Tu też jest knajpa , ale zamknięta. Nie martwimy się tym specjalnie , bo zakupy zrobiliśmy w Coopie , poza tym mamy jeszcze zapasy z Warszawy , w tym pięciolitrowy galon ok. 50% wiśniówki - dzieło Talarka. Szlak żółty zmieniamy na czerwony na krzyżówce pod Polaną , tu znowu odpoczynek , tym razem nieco dłuższy , bo przy ognisku , dodatkowo musimy czekać aż Talarek obróci do poprzedniego odpoczynku , bo zostawił tam kurtkę. Pogodę mamy zachęcającą do odpoczynków i podziwiania piękna lokalnego klimatu, co z radością czynimy. Parzymy sobie herbatki , palimy ogniska , jemy lokalne smakołyki i czytamy książkę za książką. Zdążyło się już ściemnić , gdy przechodzimy przez Wysoką 1024 i schodzimy do drogi przy Triestiku. Chata jest zamknięta , ale podobno otwarta jest Chata Sukenicka znajdująca się na górce Czartak na której znajduje się wieża widokowa. Niestety w chacie jest jakaś prywatna impreza i każą nam iść precz. Schodzimy asfaltówką do Bumbalki. Tu dociera czoło grupy w postaci Talarka , Oli , Tadka i Genka. Reszta ekipy się trochę pomotała i poszła górą , pomyliła szlaki na Trojaczce i zamiast do Bumbalki dotarła do Dupaczki. My już w tym czasie byliśmy w Chacie Masarykowej , która na szczęście była dla nas czynna – otworzył nam gospodarz w szlafroku i poczęstował piwkiem , mimo że było już dobrze po 23. Do celu dzisiejszego dnia czyli chaty Kminek dotarliśmy przed 1 idąc pod wiatr w dość mocnych opadach śniegu z deszczem. Do chaty ciężko było się wbić , bo była zamknięta , krzyczeliśmy , waliliśmy w drzwi , nawet trąbiliśmy klaksonem w jednym z samochodów , bo przezornie ktoś zostawił w nim otwarte drzwi. Po kilku minutach drzwi do schroniska zostały otwarte i tym samym po przeczytaniu jeszcze kilku książek poszliśmy spać koło 2. Ocenialiśmy, że reszta ekipy dotrze koło 4 , ale nie doczekaliśmy się na nich.
Dziś przeszliśmy 19 km i 850 m przewyższenia i zajęło nam to 15 godzin zamiast 6,5 h wg szlakowskazów , no ale przeczytaliśmy tyle lektur , że normalnie to czyta się tyle w tydzień.