16.08. - 18.08.2017 Ulcinj
Tak sobie miło spędzamy wolny czas: Ania i Pola siedzą całe dnie na plaży i korzystają z uroków morza. A plaża jest OK. Lampa przyjemna tak +33. Woda tak + 27. Paweł siedzi całe dnie przed kompem i pracuje. Klima naprodukowała dziś z 4 litry kondensatu.
Raz wyskoczyliśmy do Ulcinj , by obejrzeć zachód słońca i trochę pospacerować po tej starej tureckiej twierdzy. Miasto pochodzi z podobnego okresu co leżący jakieś 80 km stąd Kotor , a faktycznie to te miasta dzieli tyle km ile jest z Wenecji do Stambułu. Ulcinj jednak bardzo urokliwe jest. Stąd gdzie śpimy do centrum jest ok. 8 km w jedną stronę taxi za 10 euro , z powrotem marszrutka za 1 euro/os a Pola za free. Korki w stronę miasta powalają. Jak Ani się udało wtedy wieczorem w środku tej jadowni nie obić elfa pozostaje póki co zagadką. W mieście jest t.zw. mała plaża w sumie nawet przyjemna , a obok niej imprezownia, oczywiście nie taka jak w Nikaragui czy Filipinach , ale zawsze jest.
Drugi raz wyskoczyliśmy nad Jezioro Szkoderskie podrzucając parę km w stronę Szkodry stopowiczów z Węgier. Jezioro jest bardzo malowniczo położone i super są na nie widoki z przełęczy na górach które się rozciągają między morzem a jeziorem. Można w nim popływać , można oglądać małe wioski i stare monastyry można olać i wracać nad morze. My wybraliśmy tą opcję ostatnią i pozostałe parę godzin dnia spędziliśmy na plaży w Ulcinj, która jest idealna na kąpiele z dziećmi z uwagi na piasek zarówno na plaży jak i na dnie , łagodny spadek , spokojne fale , ciepłą wodę i generalnie to co tygrysy lubią najbardziej. Dziś było +36 na powietrzu i +27 w wodzie.
Jutro będziemy próbowali przez Albanię dostać się do Macedonii. Jest 260 km , co nie powinno nam zając więcej niż 6h , ale tu granica to jest granica , a i droga też ma odpowiednią jakość. Pomału zaczynamy powrót.