09.08.2017 Knin – Neum
My ledwo żyjemy , a Pola czuje się OK i ciągnie nas nad morze. Dojeżdżamy gdzies koło Szybenika , do miasteczka wybranego na chybił-trafił. Kiepsko nam to wyszło , bo co prawda jest spokój i cisza , ale plaża jakaś taka cienka i morze dość zimne z kiepskim zejściem po schodach. Nie mamy sił się kąpać. Leżymy bez życia pod drzewem ze 2h. Lampa jest okrutna +39. Piwo w sklepie 11 kun. Nocleg na polu 60 kun dorosły , 40 kun dziecko , 80 kun namiot i samochód, czyli łącznie ok. 140 zł. Nieźle , a pole kiepskie. Po 15 podejmujemy decyzję , że nie szukamy noclegu w Chorwacji , jedziemy do Bośni do Neum , czyli jedynego kurortu na bośniackim wybrzeżu o długości 20 km. Jest to jakieś 200 km stąd , ale droga jest OK , bo jest autostrada. Pustawa , bo drożyzna , za ok. 150 km płaci się 85 kun. Po drodze rezerwuje nocleg w sobe na 2 noce za 250 KM. Czekamy jakieś pół godziny na pojawienie się gospodarza. Aż wreszcie dociera , otwiera nam lokum i jedzie gdzieś sobie. Idziemy na wieczorny obiad. Kupuje sobie moją ulubioną pleskavicę. Ceny na wybrzeżu tak 2 razy wyższe niż w Banja Luce. Ludzi pełno , bardzo dużo Polaków. Jutro cały dzień tu odpoczywamy.