26.07.2017 Boverdalen – Leira
Rano złapał nas lejwoda i zwijaliśmy mory namiot. Śniadanie zjedliśmy naprzeciw pola przy pięknym stoliczku obok koła młyńskiego. Droga nr 55 jest bardzo widowiskowa i wjeżdża się nią aż na 1440 m npm. Pełno tu serpentyn i jest wąsko i stromo. Do tego dochodzą tunele nieoświetlone i z zakrętami. Po ok. 2h jazdy dotarliśmy do wpisanego na Unesco zabytku w postaci kościółka z Urnes w stylu norweskim drewnianego pochodzącego z połowy XIw podobno najstarszego w kraju. Kościół jest mały i nie robi jakiegoś kolosalnego wrażenia , choć jest ładnie położony na wzgórku nad fiordem. Wjazd do środku kosztuje 90 koron , ale wchodzić nie ma sensu. Z zewnątrz wszystko widać. Najfajniejsze i tak są maliny, których zagłębie jest wokół kościoła. Ania zjadła chyba kilogram – pychotka. Można stąd przepłynąć promem na drugi brzeg fiordu i tak początkowo planowaliśmy – prom płynie kilka razy dziennie i kosztuje 110 koron za samochód + 40 za osobę , ale po namyśle zrezygnowaliśmy i postanowiliśmy jechać drogą 53 prowadzącą przez Ovre Ardal. Droga jest płatna 80 koron – wkłada się kartę i otwiera się szlaban na szczycie w połowie drogi a wjeżdża się na 1300 m npm , by za chwilę znowu zjechać do fiordu z naprawdę bardzo stroma końcówką. Jeszcze przed wjazdem na ta drogę coś zaczyna śmierdzieć nasz samochód , zatrzymujemy się za chwilę , by sprawdzić co to. Pewnie wydech , bo Ania jechała dobre pół godziny na dwójce. Zaraz za nami zatrzymuje się samochód na niemieckich blachach. Okazuje się że to dwójka sympatycznych Polaków , którzy po ukończeniu studiów w Warszawie wyjechali na Niemiec i tam sobie spokojnie żyją z dala od kaczej rzeczywistości. Rozmawiamy z godzinę o tym i o owym. Mówią że Niemcy ich pytają na czym polega fenomen „miesięcznic smoleńskich” ale oni nie są w stanie na to odpowiedzieć. A może ktoś z Was zna odpowiedź na to pytanie? Jak tłumaczyć obcokrajowcom o co chodzi z tymi miesięcznicami??
Jedziemy dalej tym razem bardzo ostro pod górę. Trafia się ciemny tunel z serpentyną wewnątrz , w którym z góry leje się woda i akurat na serpentynie zjeżdża znad przeciwka tir z przyczepą z taką prędkością , ze Ania unikając czołówki odbija w prawo i wypada przednim kołem poza drogę obcierając co nieco lusterko. Tir nawet się nie zatrzymał… Nic to jedziem dalej do drogi E16 , która doprowadzi nas aż do Oslo. Zatrzymujemy się na chwilę przy kościółku w Oye i znajdujemy nocleg na miejscu do odpoczynku w okolicach Leiry. Jest to środek lasu , zaczyna zapadać zmrok więc jadące samochody świecą „światłami na łosie” niczym lokomotywy. Światła to oni tu mają konkretne. Idziemy spać koło 24. Dziś przejechane 320 km i myślę że z 5 km w pionie. Jutro dalej na SE.