17.07.2017 Birtavarre – Kiruna
Pogoda się popsuła padało od 2 w nocy do wyjazdu z Norwegii. Na polu pojawili się co skrzyknęli się w czwórkę na fejsie i jeżdżą po Skandynawii w stylu randka w ciemno. W sumie fajna sprawa. Po paru km drogi trafia się stopowicz z gitarą. Francuz wracający z lokalnego festiwalu kultury lapońskiej. Bierzemy go i podrzucamy jakieś 150 km , do granicy szwedzko-fińskiej. On będzie jechał dalej na południe , my skręcamy na zachód do Kiruny. Pogoda trochę się poprawiła , ale nadal mży , 100% chmur i max 10 stopni. W Kirunie oglądamy osiedle górników, kościół w kształcie namiotu , stary ratusz i widoki na kopalnie żelaza , z których to miasto słynie. Nocleg znajdujemy na pobliskim campingu za 225 koron. Dziś przejechane 350 km. Jutro będziemy próbowali rozpocząć wejście na najwyższy szczyt Szwecji, ale musi się poprawić pogoda.