16.06.2017 Valtice – Schrattenberg - Mikulov - Strachotin
Wyruszyliśmy o 10 co jak dla nas jest godziną bardzo wczesnoranną. Zaczęliśmy od zamku , gdzie nie chciało nam się oglądać wystaw czasowych na piętrach , tylko od razu udaliśmy do piwnic , gdzie składowanych jest ze 150 rodzajów win w butelkach i beczkach. Można degustować dowoli , można kupować – tak po 200 – 300 koron za butelkę. Klimat jaki lubimy najbardziej. Po zamku krzątają się aktorzy w stylowych kostiumach , bo akurat kręcą jakiś film.
Z zamku jedziemy jakieś 3 km dalej do kolumnady na wzgórzu Reistna – wjazd na punkt widokowy jakieś 30 koron , natomiast za 20 koron można napić się dobrego winka , które sprzedaje kasjerka na decyle. W okolicy znajduje się Muzeum Żelazne Opony , czyli Muzeum poświęcone pamięci osób , które chciały przedostać się poprzez Żelazną Kurtynę i zostały zabite na granicy przez czeskich pograniczników. Wśród kilkudziesięciu zabitych jest około 10 Polaków. Muzeum pokazuje również dalsze historie tych , którym udało się przedostać do Austrii a to podkopem , a to balonem , a to w przebraniu , a to jeszcze jakimś innym chytrym sposobem. Teraz granica jest już otwarta i bez problemu udaje nam się przedostać do leżącego nieopodal Schrattenberga. Tu robimy zakupy w lokalnym sklepie i przeczekujemy burze w jakiejś przypadkowej altance. Do Czech wracamy na rympał przez pole jęczmienia kierując się na Uvaly. Kolejna burzę przeczekujemy w knajpie Panska Sypka w Sedlec tuż obok jeziorka. Na szczęście burze są krótkie , tak max po 20 min i potem znów słońce i ciepło tak do 30 stopni, a le raz to piorun uderzył tak tuż obok nas , aż Pola podskoczyła… Z Sedlec do Mikolova jedziemy ścieżką wzdłuż granicy i linii kolejowej. Co chwila pojawia się tablica związana z Żelazną Kurtyna z kulminacją w postaci pomnika Brama ku Swobodzie. W Mikulovie burza łapie nas trzeci raz – tym razem przeczekujemy ją w jakiejś podrzędnej knajpie pełnej lokalnych żuli raczących się browarami po 25 Kc.
Droga do centrum jest bardzo stroma , przy okazji zahaczamy o synagogę do której można za 60 Kc wejść i ją pozwiedzać. Ciekawostką jest to, ze przez 20 lat rabinem był tu niejaki Loew – znany skądinąd jako twórca Golema i jeden z bohaterów kultowej książki Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic. Inną ciekawostką jest to , że dwuipółmetrowy pomnik Golema znajduje się w Poznaniu przed budynkiem Muzeum Narodowego , a dlatego w Poznaniu , gdyż Loew się tu urodził i był także rabinem Poznania i całej Wielkopolski.
Mikulov jest kolejnym małym bardzo sympatycznym miasteczkiem , jakie udało nam się dziś odwiedzić. Staróweczka jest bardzo klimatyczna , znajduje się tu pełno zabytkowych dobrze utrzymanych kamieniczek , w tym Kamienica Pod Rycerzami z niesamowitym sgrafitti, super zamek Dietrichsteinów ładniejszy od tych w Velticach i Lednicy znany z faktu przebywania w nim Napoleona po bitwie pod Austerlitz, wieża widokowa zwana Kozi Hradek , barokowa Socha Najświętszej Trójcy , kilka kościołów, największy kirkut na Morawach oraz znajdujące się na świętym pagórku dobrze widoczna z prawie każdego punktu miasta Kaplica św. Sebastiana i trzy mniejsze. Robimy tu dłuższy postój , bowiem spotykamy Polaków ze Śląska , co też zwiedzają okolice na rowerach z dwójką dzieci. Akurat otwierają jakiś wernisaż , więc załapujemy się na okolicznościowy koncert oraz wyżerę ciasteczkowo-winną.
Droga przez Klentnice do Pavlova leżącego nad zalewem Nove Mlyny utworzonym na Dyji jest bardzo urokliwa z wieloma stromymi podjazdami i zjazdami , widoczkami na wapienne skałki z ruinkami zameczków oraz licznymi pułapkami w postaci knajp z piwkiem czy winkiem.
Droga z Pavlova do Dolnich Vestonic jest jeszcze bardziej podstępna z uwagi na jej zamknięcie dla ruchu rzekomo z powodu osuwiska. Trza rowery przenosić przez wysoki płot ustawiony w poprzek drogi…
Pomału zaczynamy się rozglądać za noclegiem , ale wszędzie full i gospodarze jedyne co mogą nam zaoferować to szklankę wina albo nawet dwie. Dobre i to. W Vestonicach jest camping , ale namiotu nie mamy a domki są pełne. Nocleg udaje nam się znaleźć dopiero po drugiej stronie zalewu z Strachotinie. Na drugą stronę prowadzi droga poprowadzona groblą wpoprzek zalewu. Jest to typowy lokal. Na dole knajpa , na górze kilka pokoi dla gości. Akurat dziś cała góra jest wolna i za 1000 Kc mamy wypasa dwupokojowego z tarasem z widokiem na wodę i dwoma łazienkami. Zjadamy pyszny obiad , wypijamy kolejny litr wina – tym razem karafka za 80 koron i idziemy spać.
Dziś na liczniku 45 km.