02.05.2017 Tartak – Grodno
Rano dostaliśmy niesamowicie smaczne śniadanie , z własnej roboty grzybkami , ogóreczkami i papryczką. Płetwy lizać – jakby powiedział znajomy rekin. Nocleg co prawda bardzo drogi bo 150 rubli , czyli ponad 300 zł , ale warto było. Ruble zostały z pół roku temu poddane denominacji i obecnie 1 rubel to ok. 2,1 zł. W obiegu są monety: 1 , 2 , 5, 10 , 20 , 50 kopiejek oraz 1 i 2 ruble oraz banknoty 5 , 10 , 20 , 50 i 100 rubli. Rok emisji 2009 , choć do obiegu weszły w 2016… Wsiadamy na rowery i pedałujemy dalej. Najpierw oglądamy okolice śluzy w której jest idealna stanica kajakowa na trasie spływu Czarną Hańczą z Wigier do Druskiennik – mamy pomysł by taki spływ w czerwcu zrealizować. Może ktoś chętny?? Potem jedziemy do Sopockiń – takiego byłego miasta , a obecnie wsi zamieszkałej w ponad 70% przez Polaków. Jest tu rynek , ze 3 sklepy , Lenin , Żołnierz Wyklęty , kościół , cerkiew , szkoła , szpital , dom kultury , ze sto starych drewnianych domów , tylko knajpy nie ma i musimy pić pod siedzibą lokalnego komitetu. Ceny w sklepie jak w Polsce, poza fajkami, wódką i benzyną , które są znacznie tańsze i jedzeniem , które jest znacznie droższe. Piwko 1,6 rubla typu Żygulewskie , lub Lidskoje ewentualnie Bobrow. Wódka 5 – 7 rubli , fajki – 3 ruble , benzyna - 1,5 rubla , szynka - 30 rubli , ser żółty – 18 rubli , chleb - 1,5 rubla.
Robimy mały postój i pedałujemy dalej , pogoda zachęca i tak pomału pomału zatrzymując się tu i ówdzie docieramy do Grodna. Droga mecząca , pod górkę , z tirami , nudnawa. Zatrzymujemy się by obejrzeć pałac w Świacku, wioskę w Raciczu , fort nr 3 z okresu I wojny św, kościół w Podłabieniu i już mamy Grodno. Przejeżdżamy przez Nowy most nad Niemnem , potem przez starówke , zjadamy obiad na głównej ulicy miasta czyli Sowieckiej w knajpie o nazwie Semafor i kompletnym przypadkiem znajdujemy nocleg w hostelu HelloGrodno przy ul. Gorodniczeńskiej 30 tuż obok. Mają tu 3 pokoje i z 15 miejsc , w tym akurat 2 wolne w sam raz dla nas. Cena 35 rubli za wszystkich jest rewelacyjna. Bierzemy sześcioosobowego dorma. Ania i Pola śpią na dole , ja na górze , a 4 pozostałe łóżka zajmują dwójka Polaków , Ukrainka i Brazylijczyk. W dwóch pozostałych pokojach śpią sami Polacy. Zostawiamy rowery i idziemy zwiedzać miasto w którym jest kilka kościołów, zamek z widokiem , ze 3 przyzwoite uliczki , oczywiście pomnik Lenina + dodatkowo tablica Dzierżyńskiego. Lenin jest tu większy niż w Sopoćkiniach i jest to pewna wskazówka dla naszych budowniczych pomników Lecha Kaczyńskiego: w każdej gminie po Leninie , w każdym powiecie po sowiecie…. A im większa gmina tym większego ma Lenina !!! ja już pomników Kaczyńskiego w domu mam 2: na biurku i na balkonie , a jak dostanę państwową dotację po se postawię trzeciego w salonie!!! Będzie stał tuż obok Pomnika Największego Polaka i Pomnika Dziecka Zabitego w Łonie Matki , które już w moim salonie stoją…
Snuję się jeszcze po mieście , w którym o 22 wyłączane jest światło uliczne i wracam do hostelu spać. Imprezy nie ma. Polacy piją w swoich pokojach , Ania i Pola chrapią , a Brazylijczyk nie wie o co chodzi… Dziś Pola przejechała 42 km.