03.05.2017 Grodno – Warszawa
Wypad o 11. Pierwszy postój po godzinie jazdy w Domu Rybaka w Korobczycach – wylotówka z Grodna – OK , nawet przez parę km jest ścieżka rowerowa , co prawda ze schodami i krawężnikami , ale zawsze jest. Generalnie jest z górki i to jest ważne , do tego świeci , nie wieje i nie pada i to też jest OK. Przejście graniczne spoko – sprawdzają karteczki , coś tam wypisują , cos tam się pytają , ale w sakwach nie grzebią i max po 30 min jesteśmy znów w PL. Akurat jest festyn z okazji 3 Maja na lokalnym stadionie , więc uczestniczymy. Wbijamy się w pociąg PR do Białegostoku za niecałe 50 zł z rowerami. W Białymstoku udaje nam się wbić w wagon rowerowy tego samego pociągu , którym jechaliśmy do Augustowa, bo w Białymstoku jest rozdzielany na Grodno i Suwałki. Rowerów jest sporo , ale spoko się mieścimy. Spotykam Gruzina , co od prawie 20 lat mieszka w Polsce i na miłej rozmowie z nim i jego kobietą mija nam podróż. Kanar zna skrót PKP i tym sposobem za 7 dych dojeżdżamy do Wawy. Podjeżdżamy ze Wschodniej do Ronda Waszyngtona wsiadamy w 166 i parę minut po 21 meldujemy się w domu. Koniec wycieczki. Dziś przejechane 30 km. Wyjazd znów udany. Białoruś to naprawdę kraina dobrych ludzi.