01.05.2017 Warszawa – Tartak
Wstajemy o 6 , by zdążyć na pociąg o 7.40 z Centralnej do Suwałk. Wysiadamy w Augustowie po 4 h jazdy i od razu ruszamy w trasę. Pogoda OK , nie pada , nie wieje. Pierwszy postój na śluzie w Przewięzi , następny w Suchych Rzeczkach , potem w Płaskiej, Paniewie i Mikaszówce. Cały czas jedziemy szlakiem green velo. Szlak jest urokliwy , by nie powiedzieć piękny, a na odcinku od Płaskiej do Mikaszówki to już aż do przesady , ścieżka szerokości pasa drogowego. Jedzie się jak po stole. Oglądamy śluzy Kanału Augustowskiego , podziwiamy krajobrazy , bo kajakarzy jak na lekarstwo – widać pogoda odstraszyła i tak pomału pomału docieramy do Rudawki , gdzie jest przejście graniczne na Śluzie Kurzyniec. Ze strony polskiej jest 5 osób: 2 celniczki , 2 wopistów i 1 koleś ze straży rzecznej. Nic od nas nie chcą poza paszportami i tą przepustką. Przejście dla ruchu pieszo-rowerowego zostało otwarte dziś. Jesteśmy drugą ekipą w historii co je przekracza na rowerze. Ze strony białoruskiej jest też z 5 osób. Pokazujemy papiery , oni dają nam karteczki , które wypełniamy i podpisujemy. Salutują cieszą się i już po ok. 30 min odprawy jesteśmy w Białorusi. Dodajemy godzinę do czasu warszawskiego i pedałujemy dalej. Jedzie się ok. 2 km polna droga po jednej kanał , po drugiej siatka aż dociera się do furtki na której stoi strażnik , pokazuje mu się karteczkę i już dalej spoko. Pierwszy możliwy nocleg o nazwie Augustowski Gościniec niestety jest zamknięty. Do kolejnego w Tartaku jest tylko z 5 km. Ten na szczęście jest czynny i spoko nas przenocuje , a to OK. Andrzej to taki pół-Polak, pół-Białorusin. Ma tyle lat co my i mieszka z mamą-Białorusinką i tatą-Polakiem. Pobudował piękną agroturystykę na 4 pokoje ok. 200 m od kanału i śluzy Dąbrówka w niesamowicie urokliwym miejscu. Karmi nas obiadokolacją – swojską wszystko robione przez babcię i częstuje nalewką wiśniową. Pychotka. Gadamy sobie do prawie północy o tym i o owym radując się wzajemnie z życia. Oprócz nas gośćmi są Polak z Krakowa z Australijką z Sydney. Gospodarze patrzą na Polę i jej malutki dwudziestocalowy rowerek i nie mogą uwierzyć w to co widzą na jej liczniku. Ale liczby nie kłamią. Pola przejechała dziś 62 km!!!!