21.04 Livorno – Piza – Rimini
Umościliśmy sobie posłanie w sali z fotelami w towarzystwie kilku innych osób , co też podróżowały w takich warunkach , reszta oczywiście w kajutach. Trochę wygniotło nam kości , ale z 8h snu złapaliśmy. Z portu do stacji kolejowej idzie się z buta jakieś 40 min. Akurat za 10 minut był pociąg do Pizy po 2,60 euro my , 1,60 euro Pola. Jedzie się ze 20 minut , bo to jedna stacja i kilkanaście kilometrów. W Pizie zostawiamy plecaki w przechowalni – po 5 euro sztuka i idziemy oglądać atrakcję tego miasta i jedną z największych atrakcji architektonicznych Włoch w ogóle czyli dzwonnicę katedry – zwaną jako Krzywa Wieża w Pizie. Faktycznie jest bardzo odchylona od pionu. Wjazd na wieżę – 18 euro , to za drogo , a wejść za darmo się nie da. Krążymy trochę po placu w towarzystwie osób robiących sobie co chwila fotę z wieżą. Wracamy na dworzec i wsiadamy w pociąg do Florencji , tu szybka przesiadka w pociąg do Faenzy i tu kolejna w pociąg do Rimini. W sumie prawie 250 km jazdy , w 5 h , w tym prawie 1h przesiadki. Całość drogi po 20 euro my , 10 euro Pola. Do drodze wyhaczam z bookinga hotel w Rimini tuż obok promenady za 42 euro doba i zamawiam go na 2 dni. Nocleg w San Marino przekracza nasz budżet… Motamy się trochę na dworcu , bo okazuje się że nie jest łatwo przejść na drugą stronę , bo akurat dworzec jest w remoncie. W hotelu spoko – ruska obsługa , bo tu w ogole pełno Rusków. Trochę marzniemy na gigantycznej piaszczystej i zupełnie pustej plaży i padamy. W Rimini byliśmy z Anią jakieś 16 lat temu w sierpniu i plaża wyglądała wtedy zupełnie inaczej… Jutro San Marino.